Nie ulega wątpliwości, że przed reprezentacją Polski kluczowe dni, które dadzą odpowiedź, czy jest ona gotowa, by walczyć o awans do przyszłorocznego Euro. To właśnie uczestnictwo "Biało-Czerwonych" w najważniejszych turnieju Starego Kontynentu jest absolutnym priorytetem, sprawiając, że głównym celem Michała Probierza i jego sztabu jest wywalczenie przepustek na ten turniej. Jak wiadomo, bieżące kwalifikacje były dla naszej drużyny narodowej prawdziwą drogą przez mękę. Katastrofalna porażka w Kiszyniowie, czy też dwie minuty grozy w Pradze kładą się cieniem na kadencji Fernando Santosa. Doświadczony Portugalczyk dopiero po bolesnej porażce w Tiranie pożegnał się ze swoim stanowiskiem, pozostawiając uczucie sporego rozczarowania. Bałagan po wieloletni opiekunie m.in. kadry Portugalii ma posprzątać właśnie Michał Probierz, który wiele lat wcześniej był awizowany do roli "najważniejszego trenera" w naszym kraju. Teraz przed 51-latkiem bardzo wymagające zadanie, bo oprócz rzetelnej selekcji, musi poukładać świeżo przejęty zespół w odpowiedni sposób. Szkoleniowiec tuż przed spotkaniami z Wyspami Owczymi, a także Mołdawią podjął zdecydowane ruchy, które na papierze wyglądają naprawdę przekonująco. Listu z powołaniem nie otrzymali zawodnicy, którzy już od wielu lat przewijali się w kadrze m.in. Janek Bednarek, czy też Karol Linetty. Wychowankowie Lecha nie prezentują zbyt dobrej formy, dlatego mogli zapomnieć o dołączeniu do drużyny narodowej. Tak może wyglądać jedenastka reprezentacji Polski. Michał Probierz zamierza namieszać w składzie W ich miejsce wskoczyli nowi gracze, którzy dopiero oswajają się z faktem powołania do dorosłej kadry. W tym kontekście szczególnie głośno było o powołaniach Patryka Pedy, który na co dzień gra na poziomie włoskiej Serie C, a także Filipa Marchwińskiego, który swoją grą na przestrzeni ostatnich tygodni zasłużył, by ubrać koszulkę z orzełkiem na piersi. Tuż przed meczem z Wyspami Owczymi Michał Probierz podjął decyzję o "udostępnieniu" całej jednostki treningowej nie tylko mediom, ale również kibicom polskiej kadry, a także miejscowym sympatykom. Niemal każdy mógł obserwować pracę reprezentantów, a także koncepcyjne jedenastki, które już za jakiś czas mogą wybiec na murawę stadionu Torsvollur. Doświadczony szkoleniowiec zarządził grę 12 na 12 i co niezwykle ciekawe w jednej z ekip zestawił mocno eksperymentalną linię obrony. Na jej bokach wystąpili Paweł Wszołek, a także Przemysław Frankowski, którzy regularnie występują w roli wahadłowych. Poważne ostrzeżenie dla reprezentacji Polski. Wieszczą wielką sensację Z kolei prawdziwą sensację wywołał środek obrony, który składał się z Jakuba Kiwiora, a także absolutnego debiutanta, Patryka Pedy. Oprócz nich w zespole występowali Damian Szymański, kapitan Piotr Zieliński, Sebastian Szymański, a także w linii ataku Arkadiusz Milik oraz Karol Świderski. Co ciekawe Matty Cash wystąpił nieco wyżej, występując w roli prawoskrzydłowego. Wiele wskazuje na to, że to właśnie taka jedenastka (dodatkowo w bramce wystąpi Wojciech Szczęsny) stanie do walki z reprezentacją Wysp Owczych. Reprezentacja Polski w obliczu poważnego kryzysu. Ta statystyka budzi strach Warto podkreślić, że kluczowe spotkania tych eliminacji zbliżają się wielkimi krokami. Już w czwartek 12 października "Biało-Czerwoni" w meczu wyjazdowym zagrają z Farerami. Z kolei trzy dni później ekipa Michała Probierza na Stadionie Narodowym podejmie drużynę z Mołdawii, chcąc się jej zrewanżować za fatalną porażkę w czerwcowym meczu eliminacyjnym.