Była dokładnie 34. minuta, gdy Polak nabawił się urazu przy wybijaniu piłki. Na razie nie wiadomo, czy to coś poważnego, ale nie był w stanie kontynuować gry. Zanim do tego doszło, obydwie drużyny zdobyły po jednej bramce. Goście wyszli na prowadzenie po strzale Jarmołenki w 10. minucie, siedem minut później wyrównał nieobstawiony King. Przy tym uderzeniu z kilku metrów Polak miał niewiele do powiedzenia. Przypomnijmy, że Fabiański grał w ostatnich, wrześniowych meczach reprezentacji Polski i - zgodnie z zapowiedziami selekcjonera Jerzego Brzęczka - tak miało być również w kolejnych, które są zaplanowane w październiku w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy.