Polska grupa Ligi Narodów - zobacz szczegóły Krychowiak uważa, że obecnie drużyna narodowa, chociaż za kadencji trenera Jerzego Brzęczka nie wygrała żadnego z pięciu meczów, znajduje się w lepszej sytuacji niż po mistrzostwach świata w Rosji. - Wtedy było gorzej, bo spotkaliśmy się z jeszcze większą krytyką. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że od tego momentu brakuje zwycięstw i dużej zmiany, ale wszystko przed nami. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony i wiem, że jesteśmy w stanie dobrze się prezentować i wygrywać mecze, jak robiliśmy to chociażby dwa lata temu. Droga ku temu wiedzie tylko przez ciężką pracę. W naszym zespole jest wielu nowych zawodników, ale także bardzo dużo jakości. Będziemy walczyć z całych sił, aby to osiągnąć - stwierdził. Ta sztuka nie udała się jednak w czwartkowej towarzyskiej konfrontacji w Gdańsku z Czechami, z którymi "Biało-Czerwoni" przegrali 0-1. - Nie zgodzę się, że ten mecz był zupełnie nieudany. W pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała tak dobrze jak w drugiej części, a zwłaszcza po straconej bramce, ale już tak bywało, że lepiej spisywaliśmy się kiedy przegrywaliśmy. Dostrzegłem też sporo pozytywów. Rywale stwarzali sobie sytuacje po naszych bardzo prostych błędach, takich chociażby jak za duże odległości pomiędzy zawodnikami czy brak komunikacji. Te rzeczy, praktycznie detale, można łatwo wyeliminować, a wtedy zespół będzie zdecydowanie inaczej funkcjonował i grał lepiej - dodał. Według 28-letniego pomocnika w grze brakuje głównie stabilności, a także zgrania. - Mamy momenty, że przez 10-15 minut spisujemy się bardzo dobrze, ale później przytrafiają nam się tak proste błędy, które nie świadczą dobrze o naszym zespole. Powinniśmy wyglądać solidnie przez 90 minut. Musimy także systematycznie grać i się zgrywać, bo zwłaszcza w formacji defensywnej, pojawiło się wielu nowych zawodników, co ma negatywny wpływ na naszą grę. I takie mecze jak z Czechami właśnie temu służą - zauważył. Jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze nie zamierza jednak nikogo wskazywać palcem ani indywidualnie obwiniać. Jego dewizą jest to, że Polska wygrywa jako drużyna i jako drużyna przegrywa. Podkreśla także, że problemem "Biało-Czerwonych" nie jest jedna formacja, tylko gra defensywna całego zespołu. - To jak bronimy, zależy nie tylko od defensorów, tylko od postawy całej drużyny. Każdy z nas musi bronić i począwszy od pierwszego napastnika wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za grę w defensywie. Najlepsi obrońcy na świecie, jeśli nie będą wspomagani przez resztę zespołu, nic nie zrobią i będą tracić bramki. Te mankamenty w obronie, a także w ataku, bo przecież nie strzeliliśmy gola, trzeba rozwiązać jako kolektyw. Tylko w ten sposób wyjdziemy z tego trudnego okresu. Siedzi w nas piłkarska złość i chęć pokazania, nie tylko kibicom, ale także sobie, że tę reprezentację stać na taką grę jak za dawnych lat - zapewnił. Kolejna okazja nadarzy się we wtorek w Guimareas, gdzie Polacy zmierzą się z Portugalią w ostatnim spotkaniu Ligi Narodów. - Zagramy z bardzo wymagającym rywalem. To jest mecz z gatunku takich, w których nikt na nas nie liczy i każdy skazuje na porażkę, zatem tylko od nas zależy, czy pokażemy charakter i uda nam się osiągnąć korzystny wynik. I patrząc na spotkanie z Włochami w Bolonii, stać nas na nawiązanie walki z najlepszymi i teraz musimy rozegrać podobny mecz. To my jako zespół musimy pokazać, że możemy tego dokonać - podsumował Krychowiak. Marcin Domański