- Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, że przy jedenastce zawodnicy z naszego zespołu wbiegli wcześniej w pole karne. Ale najważniejsze, że piłka znalazła się w siatce - dodał napastnik Napoli, który wyjątkowo potrzebował przełamania. W kadrze czekał na gola od września ubiegłego roku. Tym razem wytrzymał presję aż dwukrotnie, bo sędzia nakazał powtórkę. Milik ponownie uderzył niemal tak samo, w lewy róg bramki Beto i bardzo pewnie pokonał Portugalczyka. Co działo się tuż przed karnym? - Przyjąłem piłkę, wszedłem przed zawodnika, czułem kontakt i wiedziałem, że jeśli mnie sfauluje, to będzie czerwona kartka. Dobrze, że tak się stało - mówił Milik na antenie TVP Sport. Przyznał jednak, że grało się bardzo ciężko. - Przez większą część meczu byliśmy bez piłki, próbowaliśmy grać z kontrataku, można powiedzieć, że jedna taka akcja doprowadził do strzelenia bramki - mówił i przekonywał: - Rozwijamy się jako drużyna, choć czeka nas dużo ciężkiej pracy. Patrzmy realistycznie, trzeba dużo pokory. Mam jednak nadzieję, że w nowym roku będzie już wszystko tak, jak byśmy sobie życzyli - zakończył.