Podopieczni Lea Beenhakkera wrócili więc do gry w eliminacjach ME 2008. Teraz czeka ich wyjazd do Belgii (15 listopada). Wydawało się , że "biało-czerwoni' rozpoczęli to spotkanie niemrawo, ale tak nie było. Oni po prostu rozpoczęli ostrożnie i swoją pierwszą dobrą sytuację zamienili na gola. Po składnej akcji Jakuba Błaszczykowskiego z Maciejem Żurawskim i zgraniu futbolówki przez Smolarka, zza pola karnego groźnie strzelił Mariusz Lewandowski, ale Ricardo był na posterunku, wybijając piłkę. Wtedy - jak spod ziemi - wyrósł "Ebi" i z ostrego kąta wypakował piłkę do siatki. Była dziewiąta minuta gry. Goście zareagowali natychmiast. W rewanżu groźny strzał z dystansu Nuno Valente ofiarnie zablokował Błaszczykowski. Z lewej strony dużo kłopotów naszej defensywie sprawiał Simao Sabrosa i wydawało się, że Portugalczycy łapią prawidłowy rytm gry. Nim jednak zdążyli go na dobre złapać, nadeszła 18. minuta. Rasiak przepchnął Costinhę, wyłuskał piłkę i świetnie obsłużył Smolarka. Ten mógł zapytać bramkarza rywali, w który róg strzelić i... tak zrobił, zwlekając chwilę z uderzeniem (być może bał się także pozycji spalonej). Po chwili jednak kropnął nie do obrony w "krótki" róg. 2:0 dla Polski po kilkunastu minutach - taki przebieg wydarzeń zaskoczył chyba wszystkich, łącznie z oboma szkoleniowcami. Na pewno wyraźnie sfrustrował piłkarzy Portugalii, którzy zaczęli uciekać się do ostrych fauli. Nasi natomiast grali jak natchnieni i stworzyli sobie kolejną świetną sytuację. Odważna i efektowna szarża Błaszczykowskiego prawą stroną zakończyła się ostrym dośrodkowaniem, do którego na 16. metrze dopadł Żurawski. Piłka po jego kąśliwym strzale z pierwszej piłki trafiła w słupek, a mogło być już po meczu. Doskonały nastrój udzielił się też kibicom, którzy w komplecie zapełnili Stadion Śląski i już pod koniec pierwszej połowy zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego i choć świętowanie zwycięstwa mogło być przedwczesne, to jednak pierwsza połowa w wykonaniu Polaków była niemal doskonała. Druga mogła się jednak zacząć w najgorszy z możliwych sposobów, gdyby niezdecydowanie i kiks naszych obrońców lepiej wykorzystał Deco. Zamieszanie na szczęście udało się wyjaśnić. Między 55. a 56. minutą nasi znów mogli zadać decydujący cios, ale najpierw Błaszczykowski huknął z dystansu tuż obok słupka, a po chwili - świetnie wymieniający się pozycjami z Rasiakiem i Żurawskim - Smolarek zainicjował akcję, którą sam zakończył strzałem. Ricardo nie dał się jednak tym razem zaskoczyć. Portugalczycy uzyskali optyczną przewagę, ale nie zdołali "wygrać" środka boiska. To było także kluczem do kontr "biało-czerwonych. Po jednej z nich wydawało się, że musi być 3:0, ale Polacy przestraszyli się chyba, że mieli przewagę 3 na 1 i... Lewandowski trafił tylko w boczną siatkę. Beenhakker, którego nazwisko zaczęli skandować fani, słusznie postanowił odnowić siły drugiej linii, wprowadzając w 66. minucie na boisko Jacka Krzynówka, który zastąpił niezwykle pożytecznego i harującego na całym placu Błaszczykowskiego. Luis Felipe Scolari postawił wszystko na jedną kartę i za Petita wprowadził Naniego. Nasza defensywa ustrzegła się większych błędów (czytaj: utraty gola), ale kilka razy spanikowała. Na posterunku był w takich sytuacjach Wojciech Kowalewski, imponując pewną grą na przedpolu. Bramkarz Spartaka Moskwa mógł być jednak bezradny, gdyby w 78. minucie długą piłkę za plecy polskich obrońców dobrze przyjął Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Manchesteru United aż złapał się za głowę. Ronaldo był - na szczęście dla nas - nieskuteczny także kilka minut przed końcem, gdy w sytuacji sam na sam z Kowalewskim zdołał strzelić obok polskiego golkipera, ale również obok słupka. Upór Portugalczyków jednak przyniósł skutek. W doliczonym czasie gry honorową bramkę zdobył Nuno Gomes. Witek Cebulewski, Andrzej Łukaszewicz; Chorzów Polska - Portugalia 2:1 (2:0) Bramki: Smolarek (9., 18.) - Nuno Gomes (90.+2). Sędziował Wolfgang Stark (Niemcy). Żółte kartki: Lewandowski, Kowalewski - Sabrosa, Ricardo Rocha. Widzów 40 000. Polska: Wojciech Kowalewski - Paweł Golański, Jacek Bąk, Arkadiusz Radomski, Grzegorz Bronowicki - Jakub Błaszczykowski (66. Jacek Krzynówek), Mariusz Lewandowski, Radosław Sobolewski, Euzebiusz Smolarek - Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak (74. Radosław Matusiak). Portugalia: Ricardo - Miguel, Ricardo Carvalho, Ricardo Rocha, Nuno Valente - Petit (68. Nani), Costinha (46. Tiago) - Simao Sabrosa, Deco (83. Maniche), Cristiano Ronaldo - Nuno Gomes.