Kamil Piątkowski do Salzburga trafił ponad rok temu i w tym czasie zdążył złapać już trzy groźne kontuzje. Ta, którą teraz leczy miała nie być taka przewlekła, ale zbyt szybki powrót ambitnego piłkarza do treningów sprawił, że zamiast trzy tygodnie, pauzuje ponad dwa miesiące. Kiedy Legia Warszawa na początku lipca grała sparing z Salzburgiem "Piona" obserwował go z boku, ale był dobrej myśli, bo za kilka dni miał wznowić treningi. Już pierwszego dnia przygotowań nabawił się urazu mięśnia czworogłowego. - Jestem tu rok, a miałem już trzy kontuzje - najpierw kostka, potem stopa, a teraz mięsień czworogłowy. Wszystko w dość krótkim odstępie czasowym. Jest to bolesne, bo połowę swojego czasu w Austrii zamiast na grze spędzam na regeneracji i rehabilitacji. Mam jednak nadzieję, że to już minie bezpowrotnie, bo chcę się skupić na dobrym treningu i na grze - mówił "Interii". Obiecywał też, że tym razem będzie cierpliwym i nie wróci zbyt wcześnie na boisko. Zobacz także: Niebywała "wtopa" dotknęła Roberta Lewandowskiego po pobitym rekordzie w Lidze Mistrzów. Szokujące, co zrobili. Niech lepiej sprawdzi... paszport Stracony początek sezonu Nie udało się. Niedługo po wznowieniu treningów uraz się pogłębił i piłkarza czekała kolejna długa pauza, która zabrała mu mecz z Milanem, początek rozgrywek w austriackiej Bundeslidze i występy w dwóch prestiżowych sparingach na Red Bull Arenie z Ajaksem Amsterdam i Liverpoolem. W poprzednim sezonie Piątkowski zadebiutował w Lidze Mistrzów w spotkaniu pierwszej kolejki z Sevillą Później wypadł z gry i wrócił dopiero na drugi mecz 1/8 finału z Bayernem Monachium. Salzburg zagrał tam, bo w fazie grupowej ustąpił tylko Lille, a wyprzedził w tabeli Sevillę i Wolfsburg. Wkład Piątkowskiego był jednak mały. Zobacz bramki Lewandowskiego z Ligi Mistrzów Być może w tym roku w Champions League uda mu się zebrać więcej minut. Kilka dni temu wrócił bowiem do normalnych treningów. W najbliższej kolejce ligowej Red Bull zagra w Ried i wiadomo już, polski obrońca znajdzie się w kadrze meczowej na to spotkanie. Red Bull ma problemy na środku obrony Co więcej, Piątkowski już niedługo może wskoczyć do pierwszego składu Salzburga. Mistrz Austrii ma bowiem olbrzymie problemy z obsadą środka obrony. Kontuzjowani są dwaj inni środkowi obrońcy - Oumar Solet i Maximilian Woeber. Reprezentant Polski wraca więc w idealnym momencie. Jeśli zdrowie mu dopisze, to w meczach Bundesligi i kolejnych spotkaniach Ligi Mistrzów w grupie F, gdzie grają jeszcze Chelsea Londyn i Dinamo Zagrzeb, będzie mógł pokazać się selekcjonerowi Czesławowi Michniewiczowi przed wyjazdem na mistrzostwa świata do Kataru. Sportowej złości ambitnemu obrońcy z pewnością nie zabraknie, bo po obecnej pauzie i straconym początku sezonu, jest teraz naprawdę wściekły.