Dla Jacka Góralskiego transfer do VfL Bochum był spełnieniem marzeń. Po latach występów w Bułgarii i Kazachstanie reprezentant Polski w końcu trafił do ligi z europejskiego topu. Niemieckiej przygody 30-latek nie będzie jednak wspominał najlepiej, bo w trakcie tego sezonu jest rezerwowym, a dodatkowo jego zespół walczy o utrzymanie. Wszystko wskazuje na to, że już latem Góralski będzie musiał zmienić klub. W najnowszej rozmowie z kanałem "Po Gwizdku" na temat sytuacji piłkarza wypowiedział się jego menadżer, Mariusz Piekarski. Marzenie okazało się... koszmarem Gdy Góralski podpisywał umowę z Bochum, miał na koncie trzy mistrzostwa Bułgarii z Łudogorcem Razgrad i jeden mistrzowski tytuł z Kajratem Ałmaty. Polak postanowił jednak spróbować sił w topowej lidze. Z ambitnych planów wyszło jednak niewiele. W trakcie trwającego sezonu bydgoszczanin pojawił się na murawie tylko czterokrotnie, gromadząc zaledwie 144 minut. Jakby tego było mało, Bochum balansuje na granicy spadku z Bundesligi. Obecnie klub z Zagłębia Ruhry zajmuje w niemieckich rozgrywkach 15 miejsce, mając zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. - Jacek ma umowę tylko na Bundesligę. Jeśli Bochum się utrzyma, to będzie miał jeszcze rok kontraktu - potwierdził Piekarski w rozmowie na kanale "Po Gwizdku". Piekarski: Jacek jest rozczarowany Jeśli więc Bochum spadnie do 2. Bundesligi, Góralski odejdzie z klubu. Jeśli jednak zespół się utrzyma to... Polak i tak prawdopodobnie opuści Vonovia Ruhrstadion. - Z Jackiem rozmawiałem wczoraj... Ciężko trenuje i jest rozczarowany, że nie dostaje szans. Na treningach wygląda dobrze, jest w pełni zdrowy, ale trzeba czekać. Może trener w końcu skorzysta z jego usług? - zastanawiał menadżer. Piekarski dodał także: "Będziemy rozmawiać, dywagować nad jego przyszłością. Ale wydaje mi się, że dopiero pod koniec maja". Całą rozmowę z Mariuszem Piekarskim zobacz na kanale "Po Gwizdku. Sebastian Staszewski, Interia Sport