Powołany przez Czesława Michniewicza do kadry na mundial Nicola Zalewski to modelowy przykład globalizacji i skutków migracji rzutujących na świat futbolu. Oto bowiem zawodnik urodzony i wychowany we Włoszech od wieku nastolatka gra w polskich kadrach, aż w końcu trafia do tej najważniejszej, seniorskiej. Duża w tym zasługa wychowania przez rodziców, ale także działań ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nicola Zalewski wybrał Polskę Zalewski przyszedł na świat 23 stycznia 2002 roku w Tivoli. Oboje rodziców - Krzysztof i Ewa - to Polacy, którzy wyemigrowali do Włoch w 1989 roku. Szukali lepszego życia i godnej pracy. O ojczyźnie jednak nie zapomnieli, o czym świadczy fakt, że Nicola ma polskie obywatelstwo. Mówi też w naszym języku, ale przede wszystkim czuje się Polakiem. Wybrał biało-czerwoną kadrę, choć Włosi długo namawiali go na reprezentowanie "Azzurich". - Skala talentu jest niezwykła. To jest chłopak, który dużo zawdzięcza AS Roma, ponieważ zakontraktowała jego ojca i mu płaciła. Jeżeli mamy komuś dziękować, to Bruno Contiemu, który od razu podjął decyzję, żeby wziąć Zalewskiego do akademii. Oni nawet nie mieli pojęcia, że on nie jest Włochem. Do dziś nie ma włoskiego paszportu - mówił w kanale "Meczyki" Mateusz Święcicki z Eleven Sports, autor reportażu na temat Zalewskiego. Katar 2022: Nicola Zalewski trafił pod skrzydła Jose Mourinho Wychowanek AS Roma zadebiutował w kadrze we wrześniu 2021 roku. Wśród niewielu osiągnięć Paulo Sousy docenić należy fakt, że Portugalczyk od początku wierzył w Zalewskiego. Selekcjoner pozwolił zawodnikowi spełnić marzenie swoje i jego ojca, który ze łzami w oczach oglądał syna w biało-czerwonej koszulce. Niespełna trzy tygodnie później zmarł po długiej walce z nowotworem. 19-latek musiał nauczyć się życia bez ojca. Osobista tragedia nie zatrzymała jednak postępu sportowego. Przeciwnie - Nicola pokazał siłę charakteru, a jego kariera wręcz wystrzeliła. W sezonie 2021/2022 Zalewski zyskał zaufanie Jose Mourinho i stał się jednym z podstawowych zawodników AS Roma. Portugalskiego szkoleniowca zaczął z kolei traktować jak drugiego ojca. - Uwielbiam go, bo traktuje mnie jak drugiego syna - powiedział piłkarz w rozmowie ze "Sky". Teraz Zalewski będzie miał okazję poznać największą futbolową scenę świata. Piłkarz pojedzie wraz z reprezentacją na mundial i będzie jednym z kandydatów do miana odkrycia turnieju. Jego nazwisko nie jest już anonimowe w Europie, a nagroda "Golden Boy" tylko zwiększyła jego popularność. Platforma do ekspozycji swoich atutów jest znakomita - starcia z Meksykiem czy Argentyną przyciągną dziesiątki skautów i miliony kibiców. Zalewski staje więc przed wielką szansą. Od niego zależy, czy zdoła ją wykorzystać. Jakub Żelepień, Interia