Wiele wskazywało na to, że w sezonie 2024/2025 w La Lidze będziemy śledzili poczynania tylko jednego Polaka - Roberta Lewandowskiego. Taki stan rzeczy może jednak ulec zmianie, bo Jakub Kałuziński jest transferowym priorytetem jednego z beniaminków hiszpańskiej ekstraklasy. Co za rok za Kałuzińskim. Zabrakło tylko wyjazdu na Euro 2024 Gdy Jakub Kałuziński przed rokiem opuszczał Lechię Gdańsk, mówiło się na jego temat stosunkowo niewiele. Choć młody wychowanek dostawał coraz więcej szans w zespole biało-zielonych, brak konsensusu w rozmowach na temat nowej umowy zaowocował odejściem za darmo. "Lechiści" mieli jednak na głowie znacznie poważniejsze kwestie do stawienia czoła, by wspomnieć tylko o spadku z PKO BP Ekstraklasy. Defensywny pomocnik doszedł do porozumienia z Antalyasporem, z którym podpisał trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia współpracy o kolejny rok. W Turcji 21-latek szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Dobre występy zwróciły uwagę Michała Probierza, który dowołał go awaryjnie w trakcie czerwcowego zgrupowania reprezentacji Polski. To było dla Kałuzińskiego wielkie wydarzenie, zwłaszcza, że zdołał zadebiutować w sparingu z Ukrainą. Ostatecznie nie znalazł się w kadrze na turniej w Niemczech, ale nie chował z tego powodu urazy wobec selekcjonera. Populacja Polaków w La Lidze może się zwiększyć. Kałuziński celem numer jeden Brak wyjazdu na Euro 2024 nie sprawił bynajmniej, że dla Polaka trwające lato upłynęło pod znakiem spokoju. Dobre występy wzbudziły bowiem zainteresowanie innych zespołów. Już na początku lipca pojawiały się pierwsze informacje o tym, że na 21-latka parol zagiął Real Valladolid. Wówczas brakowało jednak konkretów. Teraz Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl rzucił na sytuację nieco więcej światła. Problemem w osiągnięciu porozumienia są pieniądze. Antalyaspor wycenia reprezentanta Polski na cztery miliony euro, zaś beniaminek La Ligi zaoferowali jak dotąd 2,5 milionów. Obie strony są jednak skłonne do dalszych rozmów i znalezienia porozumienia.