Pytany o wszystko były reprezentant Polski Czesław Boguszewicz, który z powodu kontuzji przedwcześnie musiał zakończyć karierę, a potem z sukcesami pracował jako szkoleniowiec, doprowadzając Arkę Gdynia do triumfu w Pucharze Polski, a potem z powodzeniem pracując m.in. w Finlandii i Nigerii, mówi w odniesieniu do tych, którzy dzisiaj w Gdańsku mogliby się pojawić na boisku. - Jakbym porównał Modera z Krychowiakiem, to bym zdecydowanie postawił na tego pierwszego. Trzeba jednak pamiętać o tym, że przy takich ocenach można zrobić komuś krzywdę, bo w czasie tej pandemii to nie wiadomo, kto w jakiej sytuacji był przez ostatni czas czy trenował, czy był zawieszony i gdzieś tam sam musiał ćwiczyć. To ma wpływ na wszystkich i jest to taka nie wiadoma. Do wszystkiego trzeba podejść ze spokojem. Na pewno jednak fajnie, że młodzi chłopcy, jak Karbownik pokazali się z tak dobrej strony i nikt z nich nie zawiódł na tle, to trzeba powiedzieć, bardzo słabego w środę przeciwnika - podkreśla. Z Włochami w meczu o punkty w Lidze Narodów poprzeczka będzie już zawieszona znacznie wyżej, niż było to z Finlandią. Co Czesław Boguszewicz sądzi przed starciem z Italią? - Przede wszystkim tego, że grając z orzełkiem na piersi, to musi być duże zaangażowanie. Do tego kolektywna gra, wymiana pozycji i gra z głową, bo na dużej intensywności nie da się biegać i grać na 120 proc. normy przez całe spotkanie tym bardziej, że za chwilę czeka nas kolejna gra. Trzeba grać o zwycięstwo i do przodu. Liczę na dobry czy bardzo dobry mecz, bo przecież mierzymy się z przeciwnikiem najwyższej europejskiej klasy. Tak łatwo jak z fińską drużyną nie będzie, ale oczekiwania mamy. Na pewno zwycięstwo zostawiłoby korzystne wrażenie. To byłoby takie dobre wejście w końcówkę tego roku, bo przecież jeszcze tego grania w kolejnych tygodniach trochę nam zostało - zaznacza. Początek meczu Polska - Włochy w Gdańsku o godzinie 20.45. Michał Zichlarz