"Przegraliśmy z drużynami lepszymi od nas. Bardziej boli porażka z Włochami, bo tak jest zawsze, gdy traci się gola w 92. minucie, a chwilę wcześniej miało się bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki. Oczywiście nie można zapominać, że pierwsza połowa toczyła się totalnie pod dyktando Włochów. Było bardzo kiepsko jeśli chodzi o kreowanie gry przez naszą pomoc. Po przerwie wyglądało to trochę lepiej, nasza drużyna pokazała inne i nieco lepsze oblicze, choć oczywiście to wciąż nie było to, na co kibice czekali. Widać, że ten zespół woli grać w ustawieniu 4-4-1-1 lub 4-4-2. Taktyka z trójką środkowych pomocników i bez klasycznych skrzydłowych nie zdała egzaminu" - nie ma wątpliwości Koźmiński. Mecze z Portugalią (2-3) i Włochami oprócz walki o punkty w Lidze Narodów miały na celu sprawdzenie w reprezentacji kilku nowych zawodników. Według Koźmińskiego w zdecydowanej większości przypadków była to selekcja negatywna. "Nie chcę wchodzić w personalia, ale każdy kto oglądał te spotkania i zna się na piłce, zauważył że niektórzy zawodnicy nie prezentują poziomu, jakiego potrzebuje reprezentacja" - stwierdził srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie. Od dość dawna Polska ma ogromne problemy ze znalezieniem klasowego lewego obrońcy. To dla Koźmińskiego, który przez lata grał na tej właśnie pozycji, jest szczególnie bolesne. "Problemów było więcej, ale jednym z nich gra lewych obrońców. Inaczej to wyglądało z Portugalią, gdy Artur Jędrzejczyk został pozostawiony sam sobie w walce z dużo szybszymi od siebie piłkarzami. Inaczej było z Włochami. Arkadiusz Reca to zupełnie inny zawodnik niż Jędrzejczyk. Spisał się słabiej niż w poprzednim starciu z Włochami w Bolonii. Po występie w Chorzowie nie można mówić w jego przypadku o optymizmie, a już prośba o zmianę w 87. minucie, to takie rzucenie "białej chusteczki". Nie spodobało mi się to zachowanie" - podkreślił 45-krotny reprezentant Polski. Przeciwko Portugalii trener Brzęczek postawił na duet napastników Robert Lewandowski - Krzysztof Piątek. W niedzielę, partnerem "Lewego" był Arkadiusz Milik, choć kibice i wielu ekspertów żałowało, że kolejnej szansy nie dostał imponujący skutecznością w Serie A Piątek. "Kibice myślą sercem, emocjami, a mecz się tak potoczył, a nie inaczej. W końcówce trener musiał dokonać zmiany Recy i nie miał jak wprowadzić Piątka. Nie dajmy się jednak zwariować. Inaczej wygląda współpraca Lewandowskiego z Milikiem i inaczej z Piątkiem. Ten drugi jest typowym egzekutorem, któremu trzeba dograć piłkę i mieć nadzieję, że coś strzeli. A Milik z kolei potrafi podać, wykonuje dobrze stałe fragmenty gry, ale też potrafi zdobyć bramkę" - analizował Koźmiński. Reprezentację Polski czekają w tym roku jeszcze dwa mecze - kończący występy w Lidze Narodów z Portugalią i towarzyski z Czechami. Koźmiński oczekuje, że w tych spotkaniach wyklaruje się pomysł trenera Brzęczka na grę reprezentacji. "To będzie takie podsumowanie początkowego okresu pracy trenera Brzęczka i mam nadzieję, że już zobaczymy jego konkretny pomysł na grę reprezentacji. Nie ma sensu nawoływać do rewolucji, bo ta drużyna ma przecież swój kręgosłup i solidną podstawę. Gdy się porówna personalnie kadrę Adama Nawałki i Brzęczka, to na palcach jednej ręki można policzyć dokonane zmiany. Nie mówmy więc, że doszło do jakichś wielkich eksperymentów" - podsumował Koźmiński. Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy Ligi Narodów