- W pierwszej połowie mieliśmy sporo szczęści, po przerwie było trochę lepiej. Pomimo tego, że w całym meczu wyglądaliśmy słabo, to zawsze jest pechowo przegrać po bramce po golu w doliczonym czasie - komentował lider defensywy Orłów Jakie słowa padły w szatni po dwóch przegranych z rzędu? - Co można mówić po porażce? "Głowa do góry!" Drużyna rodzi się w bólach, choć wiemy, że spadnie na nas teraz sporo krytyki. W takich momentach rodzi się prawdziwa drużyna. Pomożemy jej w tym. Mamy wielu doświadczonych zawodników, powinniśmy sobie poradzić - mówił z nadzieją Kamil. O zamieszaniu z taktyką i składem, które zmieniały się z meczu na mecz nie chciał wiele opowiadać. - Nie ja jestem od składu ani taktyki. Jakie by nie były, wychodzimy i staramy się grać jak najlepiej. W pierwszej połowie, z ustawieniem 1-4-3-1-2 nie wyglądaliśmy najlepiej. W drugiej, grając ze skrzydłowymi wypadliśmy lepiej, ale cóż z tego, skoro nie zdobyliśmy ani punktu - rozkładał ręce. Poproszono o porównanie początków Jerzego Brzęczka do tych, jakie miał z kadrą selekcjoner Adam Nawałka Glik odpowiedział: - W początkach kadry trenera Nawałki nie graliśmy z tak mocnymi rywalami jak teraz. Czy drużyna musi być budowana od nowa? Na pewno tak, ale też trzeba sobie szczerze powiedzieć, że nie jesteśmy drużyną pokroju Francji, Niemiec, Hiszpanii czy Portugalii. Owszem, prezentujemy dobry poziom europejski, pod warunkiem, że jesteśmy w dobrej formie - zaznaczył. Ze Stadionu Śląskiego Piotr Jawor, MiBi, RP