- To było bardzo słabe spotkanie w naszym wykonaniu. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Mieliśmy spore błędy w poruszaniu się, łatwo traciliśmy piłki, Włosi wykorzystywali nasze błędy. Wojciech Szczęsny wspaniałymi paradami uchronił nas przed przegrywaniem dwoma bramkami. Biorę to na siebie. Przekonaliśmy się, że ten system nie jest dla nas odpowiedni. W przerwie dokonaliśmy dwóch zmian i nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Graliśmy cios za cios i porażka po bramce w końcówce boli podwójnie - analizował przebieg spotkania tuż po meczu Brzęczek. Po raz kolejny reprezentacja słabo spisywała się w ustawieniu bez skrzydłowych. - Na tę chwilę nie będę próbował ponownie systemu 4-3-1-2. W bocznych sektorach nie tworzyliśmy przewagi. Mamy teraz czas na analizę i myślę, że naszą przyszłością jest gra ze skrzydłowymi. To kwestia także przyzwyczajenia zawodników - mówił selekcjoner "Biało-Czerwonych". - Nie chcę powiedzieć, że gra jedynie 4-4-2 ogranicza nam pole manewru. Ćwiczenie zmiany taktyki to nie jest jeden, czy dwa treningi, ale długie tygodnie pracy. Spróbowaliśmy, ale dochodzę do wniosku, że potrzebujemy skrzydłowych - mówił Brzęczek.Schodzących z boiska piłkarzy żegnały gwizdy, tak rzadkie na Stadionie Śląskim w Chorzowie. - Rozumiem kibiców, że są rozczarowani tym meczem. W tej fazie jestem pod presją, ale w meczach eliminacyjnych drużyna na pewno będzie mocniejsza - obiecał trener. Kibice domagali się wejścia na boisko Krzysztofa Piątka, który w ostatnich tygodniach strzelał gola za golem. W ostatnich minutach meczu na boisku pojawił się jednak nie on, a Artur Jędrzejczyk. - Zmiana w ostatnich minutach była spowodowana tym, że Recę łapały skurcze. Podwójna zmiana w przerwie meczu spowodowała, że zabrakło nam miejsca dla Krzysia - odpowiedział Brzęczek. - Jest za wcześnie, by mówić o nowych nazwiskach. Będę obserwować, co dzieje się z zawodnikami, a potem podejmę decyzję. Każdy z nas jest rozczarowany ze względu na to, co pokazaliśmy - zakończył. Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie Ligi Narodów