Po końcowym gwizdku "Biało-Czerwoni" wypowiadali się głównie o czysto piłkarskich aspektach meczu. Włoscy zawodnicy chętniej zwracali uwagę na stan murawy na gdańskim obiekcie. W ich zgodnej ocenie - niedopuszczalnie zły... - Trudno było grać na takiej płycie. Zwłaszcza w pierwszej połowie mieliśmy wiele okazji bramkowych, ale zapłaciliśmy cenę za okropny stan boiska. Po przerwie było po prostu dziurawe - mówił wprost selekcjoner Squadra Azzura, Roberto Mancini. Podobne uwagi mieli jego podopieczni. Niektórzy z nich do tej pory, przez całe lata, nie grali na tak fatalnej murawie. - Jej stan nie pomógł nam w wygraniu tego meczu. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem - wyznał napastnik Lorenzo Pellegrini. Wtórował mu kolega z drugiej linii, Marco Verratti: - Ciężko konstruowało się akcje na takim boisku. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji pod bramką Polaków, ale nie udało się ich wykorzystać. Na lepszej nawierzchni byłaby na to większa szansa. Na murawę narzekano już po meczu z Finlandią, który na tym samym stadionie rozegrano cztery dni wcześniej. W starciu z Italią trawa siłą rzeczy wyglądała jeszcze gorzej. Nie lepiej jest na stołecznym PGE Narodowym - tam też niemal po każdym spotkaniu słychać głosy dezaprobaty. Jeśli sytuacja powtórzy się we Wrocławiu, gdzie w środę zagramy z Bośnią i Hercegowiną, problem nabierze charakteru... narodowego. UKi Liga Narodów - zobacz stan rywalizacji w polskiej grupie