1. Klich za Zielińskiego. Jeśli nie na stałe, to przynajmniej jako opcja do rozważenia. Pod nieobecność pomocnika Napoli, Klich zagrał wyżej i spisał się bardzo przyzwoicie. Dorzucał ze skrzydła, próbował ostatniego podania i harował w defensywie. Robił to, co robi na podobnej pozycji w Leeds. Może to rozwiązanie na chimeryczność Zielińskiego? 2. Rosną następcy. Gdy przed mistrzostwami świata w Rosji z powodu kontuzji wypadł Kamil Glik, piłkarska Polska zamarła. Czy gdyby dziś doszło do podobnej sytuacji, byłoby tak samo? Jest szansa, że panika byłaby mniejsza, bo Jan Bednarek już ograł się w reprezentacji, a teraz Sebastian Walukiewicz pokazuje, że może być stoperem na lata. Z Włochami gorzej od Glika nie zagrał. 3. Oddech na plecach Grzegorza Krychowiaka. W kadrze naciskany jest też zawodnik z numerem "10" i jak na razie te naciski trochę go przytłaczają. Krychowiak z Finlandią zagrał słabo, a przeciwko Włochom niewiele lepiej. Straty, niepotrzebne faule, mała mobilność - o ile do niedawana trudno było wyobrazić sobie kadrę bez Krychowiaka, to dziś naciski Mateusza Klicha czy Jakuba Modera są coraz śmielsze i mocniejsze.4. Lekcja częściowo odrobiona. Włosi próbowali stłamsić Polaków tak samo jak Holendrzy, ale tym razem piłkarzom Jerzego Brzęczka wychodzenie spod pressingu szło już znacznie lepiej. Choć do ideału jeszcze bardzo daleko, to przynajmniej wychodzenie spod własnej bramki nie kończyło się na trzech podaniach i wyglądało to znacznie lepiej. 5. Murawa mało reprezentacyjna. Narzekanie było słychać już po meczu z Finlandią, ale w trakcie meczu z Włochami marnej jakości nawierzchnię było widać gołym okiem. Zawodnicy przewracali się, piłka nienaturalnie zmieniała kierunek, a w okolicach bramki potrafiła przykleić się do trawy jak do kleju. Mecz międzypaństwowy musi być rozgrywany w lepszych warunkach, bo murawa również świadczy o reprezentacji. Piotr Jawor