Zmęczenie i regeneracja - to kwestia szalenie istotna. Każdy zawodnik grający na najwyższym poziomie, a w tym przypadku mówimy o naprawdę najwyższym, światowym poziomie, musi czasem odpocząć. Kalendarz jest wypełniony po brzegi, najlepsi grają często (za często?) i bywają przemęczeni, narażają się na urazy. Aby ich uniknąć, trzeba czasem odpocząć. Podkręcamy emocje po meczach Polski. Komentarze na żywo prosto z naszego studia - Interia Sport - Gramy dalej! Jednak nie można odpocząć w meczu z gatunku superważnych. W momencie gdy piszę te słowa - sytuacja w tabeli drugich miejsc z grup eliminacyjnych strefy europejskiej, pozycja w której zdecyduje o tym, kto zagra u siebie w meczu I rundy baraży, jest taka, że by być pewnym gry na Stadionie Narodowym (na którym nie przegrywamy od lat, nawet z potęgami), musimy wygrać. Jest prawdopodobne, że ostatecznie wystarczy nam remis, ale to nic pewnego. Wygrana (lub remis) z Węgrami jest więc sprawą bardzo ważną. Stawka jest wysoka, a tymczasem Paulo Sousa sam wytrąca sobie argumenty z ręki. Zmniejsza nasze szanse na to, by pomyślnie przejść do II rundy baraży. Świadomie zmniejsza te szanse. Nie potrafię tego zrozumieć. Aby osiągnąć cel, należy maksymalizować swoje szanse, wykorzystywać atuty, odpowiednio zarządzać ryzykiem. Tak, zarządzać ryzykiem. I to Sousa zrobił w przypadku Glika - tu akurat zagrał strategicznie, taktycznie dając mu wolne, nie narażając go na kartkę, która mogłaby wykluczyć go z meczu barażowego. W przypadku Lewandowskiego - decyzja nie ma nic wspólnego z zarządzaniem ryzykiem i maksymalizowaniem szans własnych, jest wręcz przeciwnie. Polska - Węgry. Czy Lewandowski musi odpocząć? Jeśli Sousa uznał, że Lewandowski potrzebuje odpoczynku, to powinien dać mu odpocząć w meczu z Andorą. Z całym szacunkiem do rywala - bez napastnika Bayernu ten mecz nasza reprezentacja i tak by wygrała, tu katastrofy raczej nie należało się spodziewać. Wypoczęty Lewandowski byłby jeszcze groźniejszy dla węgierskiej defensywy. Tymczasem "Lewy" odpoczywa w momencie, kiedy - z punktu widzenia kadry - ten odpoczynek nie jest mu zupełnie potrzebny. Kolejny ważny mecz zagramy pod koniec marca, a więc za cztery i pół miesiąca. Okazji do odpoczynku będzie do tego czasu bez liku. CZYTAJ TAKŻE: Dariusz Wołowski: Zwalnianie Lewandowskiego z meczu z Węgrami to nonsens do kwadratu Zwolennicy decyzji Sousy podnoszą, że mecz z Węgrami będzie polem doświadczalnym, szansą dla zmienników Lewandowskiego, okazją do przećwiczenia wariantów bez naszego kapitana. Wszystkiego tego potrzebujemy - to prawda. Problem w tym, że nie w meczu o stawkę, o tak wysoką stawkę. Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z ciężaru gatunkowego meczu z Węgrami, czas więc to zrozumieć. Polska - Węgry. Sousa rezygnuje z największego atutu Fakty są zatem takie - gramy o stawkę i sami rezygnujemy z naszego największego atutu. Rzecz nie do pomyślenia, ale jednak się wydarzyła. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której Lewandowski odpoczywa w Bundeslidze, bo Bayern i tak ma już tytuł mistrzowski w kieszeni lub "prawie w kieszeni"? Idąc tym tokiem rozumowania - Bayern powinien rozegrać powiedzmy 1/3 meczów bez Lewandowskiego, by ten odpoczął, najlepiej jeszcze, by były to mecze tuż przed spotkaniami reprezentacji Polski. A już końcówkę sezonu, gdy Bawarczycy są już koronowanymi mistrzami i matematycznie nikt im tytułu nie odbierze, Lewandowski powinien oglądać, popijając drinki z palemką w jakimś pięknym, ustronnym miejscu, w którym warunki do odpoczynku są optymalne. Z jakiegoś powodu tak się nie dzieje nawet wtedy, a co dopiero mówić o udziale najlepszych, kluczowych piłkarzy w meczach o stawkę. Nie rozumiem decyzji sztabu trenerskiego. Nie rozumiem, dlaczego Lewandowskiego zabraknie w poniedziałkowy wieczór na murawie Stadionu Narodowego. Nie zrobimy oczywiście wirtualnego testu A-B, nie dowiemy się, co by było gdyby... Być może spokojnie wygramy i będziemy rozstawieni w barażach, wtedy wszyscy powiedzą, jaki to był dobry ruch Sousy. Ale być może nie będziemy rozstawieni w barażach i wtedy temat absencji "Lewego" wróci ze zdwojoną siłą. Tego nie wiemy. Dziś wiemy tylko tyle, albo aż tyle, że zamiast zwiększyć nasze szanse, świadomie je zminimalizowaliśmy, to strzał w kolano. I tego nie rozumiem. Daniel BednarekEl. MŚ 2022 - wyniki, tabele, strzelcy, terminarz,