Ocena występu Wilczka podzieliła ekspertów. Wielu poważnych i cenionych, jak m.in. jeden z ciekawiej piszących w Polsce dziennikarzy - red. Piotr Koźmiński z "Super Expressu" i UEFA.com, uważa powoływanie Wilczka za bezcelowe. "Bolesne, ale prawdziwe. Każde kolejne powołanie Wilczka jest bez sensu. Nie ten wiek, nie te buty. Wrzucamy Kownackiego, żadne U 21, strata czasu i piłkarza. Albo Dawid da radę, albo będzie trzeba szukać dalej. Ale nie w gronie 29+." - napisał red. Piotr Koźmiński na Twitterze.Gdyby oceniać po pierwszych 30 minutach, z pewnością bym się podpisał pod jego wypowiedzią. Kamil był jak tytułowy ósmy pasażer Nostromo. Nigdy nie wiadomo było gdzie się zagubi, jaką popełni stratę i jaką akcję zepsuje. W pewnym momencie dziura po Lewandowskim w okolicach pola karnego Urugwajczyków była tak wielka, że Grzegorz Krychowiak aż podbiegł i wepchnął w nią napastnika Broendby Kopenhaga. Później jednak zmieniłem zdanie. Zauważyłem dwa istotne elementy: wychowanek wodzisławskiej szkoły piłkarskiej dochodzi do sytuacji strzeleckich i coraz lepiej prezentuje się fizycznie. Potrafi zastawiać dostęp do piłki, wygrywać walkę wręcz o nią. To nieodzowne elementy we współczesnym futbolu."Skoro Kamil, po opanowaniu tremy, potrafił zagrażać bramce rywala i dawać pożytek naszemu zespołowi, po zaledwie trzech treningach z Adamem Nawałką, to jak by wyglądał po całym obozie przygotowawczym do mundialu?" - zacząłem zachodzić w głowę.Adam Nawałka na pomeczowej konferencji, jak na swą dyplomację w wypowiedziach, wobec Wilczka był konkretny. Zazwyczaj mawia, że oceny zostawia na analizę i najpierw przekazuje je zainteresowanym. Tym razem jednak punktował: - Kamil miał dużo strat, musi jeszcze sporo pracować.Teraz tylko od Wilczka zależy, czy pojedzie na MŚ. Jeśli przez najbliższe pół roku będzie wszystko robił, przez 24 godziny na dobę, aby swój warsztat pracy, jakim jest organizm i głowa, przygotować odpowiednio, wówczas może się znaleźć i dla niego miejsce w samolocie wiozącym Orłów do Soczi, gdzie najpewniej nasza reprezentacja zgrupuje się na czas mundialu. Głosy krytyki powinny Wilczka mobilizować do dalszej pracy, a nie podcinać mu skrzydła. - Dziękuję też moim krytykom, bo oni świetnie mnie mobilizowali do pracy - powiedział po pożegnaniu z kadrą Artur Boruc. Niech przykład z tego napędzania się negatywnymi ocenami od "Króla Artura" zaczerpnie Kamil.Czy wypominanie mu 29 lat na siedem miesięcy przed MŚ jest sensowne? Przecież to najlepszy wiek dla piłkarza, szczyt kariery! Na czempionacie globu musimy zaprezentować wszystko najlepsze, co ma polska piłka teraz, a nie zawieść chłopaków, którzy będą fajnie grali za kilka lat. Na odmładzanie reprezentacji na siłę przyjdzie pora po MŚ. Dzisiaj szukajmy jak najlepszej alternatywy dla pary Robert Lewandowski - Arkadiusz Milik. I nie przekreślajmy jeszcze nikogo, zwłaszcza Kamila Wilczka.Negowanie Kamila, czy kogokolwiek innego na jego miejscu, jeszcze bym zrozumiał, gdyby zagrał z Białym Orłem na piersi 20 razy i za każdym razem słabo, niewyraźnie. Tymczasem był to dla niego zaledwie drugi występ po ubiegłorocznym remisie 1-1 ze Słowenią, nie licząc pięciominutowego epizodu w eliminacyjnym meczu z Armenią w Warszawie. Zbyt dobrze pamiętam kpiny, jakie część mediów urządzała sobie z występów regularnie i z uporem powoływanego przez Nawałkę Krzysztofa Mączyńskiego. Później, gdy nawet małe dziecko zrozumiało, że z tej "Mąki" będzie chleb, niedowiarki wykrzyknęły: "Eureka!" W piłce nożnej wiele może się zmienić z miesiąca na miesiąc. Być może Wilczek jest teraz na etapie wczesnego "Mąki"?