Szef polskiej piłki doszedł do ciekawego wniosku po występie bramkarza Łukasza Skorupskiego. - Na tej pozycji mamy kłopoty bogactwa: jest trzech pierwszych bramkarzy: Szczęsny, Fabiański, Skorupski, a czwarty Drągowski i nie ma co robić eksperymentów z dowoływaniem kolejnych - uważa Zbigniew Boniek. Prezes docenia klasę zespołu Andrija Szczewczenki. - Ukraina była bardzo dobra, stwarzała sytuacje. Wprawdzie był to mecz towarzyski, ale zawsze jest lepiej wygrać niż przegrać. Nie będziemy nikogo przepraszali za zwycięstwo. Oczywiście, za dużo było niecelnych podań, które napędzały Ukraińców, ułatwiały im stwarzanie sytuacji. Ale dzięki temu mógł błysnąć nasz bramkarz Skorupski. Ktoś powie, że to szczęśliwe zwycięstwo, ale ja wolę takie od pięknej porażki - nie kryje Boniek. Nie wszystkim spodobał się występ Piotra Zielińskiego, ale Boniek nigdy nie należał do krytyków "Ziela". - Zieliński umie grać w piłkę, tacy piłkarze zawsze sobie poradzą i to na każdej pozycji. Ja nie wiem czy lewa pomoc nie jest w naszej kadrze stworzona właśnie dla niego. Grając na niej może złamać akcję do środka, oddać groźny strzał, tak jak próbował to robić w środowym meczu z Ukrainą - uważa Zbigniew Boniek. MiBi