To będzie najważniejszy mecz w tym roku dla reprezentacji Polski. O 20.45 oczy wszystkich kibiców zwrócone zostaną na Chorzów. Na Stadionie Śląskim "Biało-Czerwoni" podejmą Szwecję w walce o przepustkę do raju, czyli awansu na mistrzostwa świata w Katarze. Podpora defensywy polskiej drużyny w latach 2002-2013 nieco wyżej ocenia szanse Polaków na wyjście zwycięsko z tej batalii. - Potencjał drużyn jest porównywalny, choć uważam, że nasza drużyna jest trochę lepsza. W Szwecji jest jednak kilka indywidualności i na nich trzeba będzie uważać. Myślę m.in o Zlatanie Ibrahimoviciu. Ktoś może powiedzieć, że on ma już tyle lat, ale on może wejść na piętnaście minut i zrobić swoje. Takie mecze nie są dla niego jakimś wyznacznikiem, że on musi się pokazać, czy coś udowodnić. Po prostu wyjdzie i zagra tak jak potrafi. Jego doświadczenie dla reprezentacji Szwecji będzie niezwykle cenne. Dlatego musimy być czujni, on może wejść i zrobić różnicę - mówi nam Mariusz Lewandowski. Polska-Szwecja. Mariusz Lewandowski: O losach awansu może zadecydować jedna bramka - O losach meczu może zadecydować jeden błąd. Wydaje się mi, że o kto otworzy wynik, to będzie zdecydowanie lepiej funkcjonował w dalszej części spotkania. Strata bramki w takim pojedynku może być niezwykle kosztowna, wiadomo, że jest o co grać. Nasza drużyna powinna zachować dziś dużo spokoju i wiary w to, że czuje się w tym meczu bardziej komfortowo. Mamy atut swojego boiska, swoich kibiców. Ważne jednak, aby to nas nie spaliło. W grze Polaków powinna być widoczna pewność, z drugiej strony nie możemy za bardzo chcieć - dodaje 66-krotny reprezentant Polski. Były defensywny pomocnik naszej kadry uważa, że dziś zobaczymy w Chorzowie polską drużynę ustawioną raczej defensywnie. - Na tyle, ile znam trenera Czesława Michniewicza, to nie wydaje się mi, aby dziś nas zaskoczył i zdecydował się zagrać wysokim, czy średnim pressingiem. Nie widziałem takich meczów z jego udziałem na ławce trenerskiej, żeby był fanem rozgrywania spotkań w ten sposób. Pewnie bardziej postawi na stabilną obronę i szybkie przejście do ataku. Tego się właśnie spodziewam - dodaje zdobywca pięciu bramek dla seniorskiej reprezentacji Polski. - Atmosfera na Stadionie Śląskim jest specyficzna. Ona różni się od tego, co widzimy na innych obiektach. Ja pamiętam występy za moich czasów w Chorzowie i jako kadra zawsze lubiliśmy tam grać. To, co nas jednak trochę uwierało, to, że trybuny są jednak trochę daleko od murawy. Atmosfera jaką stworzą dziś nasi kibice, jestem przekonany, że poniesie reprezentację do zwycięstwa i awansu na mistrzostwa świata. Zadaszenie trybun też zrobi swoją robotę odpowiednią akustyką. Oby doping fanów poniósł nas do wygranej, bo trzeba pamiętać, że ze Szwecją zazwyczaj dobrze się nam nie grało i raczej wychodziliśmy z tych konfrontacji pokonani - zauważa były trener Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Wojna w Ukrainie. Mariusz Lewandowski: Naprawdę trudno jest się pozbierać Mariusz Lewandowski myślami jest nie tylko przy dzisiejszym meczu Polska-Szwecja, ale także przy pochłoniętej wojną Ukrainie. W kraju naszych wschodnich sąsiadów spędził trzynaście lat. W latach 2001-2010 był piłkarzem Szachtara Donieck. Od 2010 do 2013 reprezentował barwy PFK Sewastopol. - Mam w Ukrainie wielu znajomych i przyjaciół, zarówno tych, którzy mieszkają w Donbasie objętym rosyjskimi wpływami jak i w Kijowie, Odessie. Staram się na bieżąco dopytywać, co się z nimi dzieje, czy zostali, czy gdzieś wyjechali. Nie jest to przyjemne. Jest wielu ludzi, którzy stracili bliskich, dach nad głową i pracę. Kiedy nagle człowiek traci to wszystko, to naprawdę bardzo trudno jest się pozbierać. Wierzę, że wkrótce wróci na Ukrainę normalność, niestety jednak odbudowanie kraju będzie trudne i czasochłonne - zakończył były obrońca Szachtara Donieck. Rozmawiał Zbigniew Czyż