Czy nasi pokonają Szkotów? Interia.pl: Dziś gramy ze Szkocją kolejny eliminacyjny mecz. Po triumfie nad Niemcami ze spokojem wyczekuje pan pierwszego gwizdka sędziego? Dariusz Dziekanowski (były reprezentant Polski i piłkarz m.in. Celticu Glasgow): - Każdy mecz to wielkie emocje, także dla mnie. Jestem pełen optymizmu, ale też mam przekonanie, że czeka nas zupełnie inne spotkanie niż to z Niemcami. Musimy pamiętać o tym, że stoimy przed wielką szansą, aby odnieść trzecią wygraną, a przecież chyba nikt nie wierzył w to, że po trzech grach możemy mieć dziewięć punktów. Największą radość sprawia mi jednak fakt, że to nie będzie dla nas mecz z gatunku tych o wszystko, bo tak by pewnie było gdybyśmy przegrali w sobotę. Adam Nawałka na wczorajszej konferencji prasowej zapowiedział, że chciał wystawić taki sam skład. Ostatecznie szyki popsuła mu kontuzja Tomasza Jodłowca. Czy w związku z tym taktyka "Biało-czerwonych" będzie podobna do tej z soboty? - Na pewno nie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy zagrali aż tak defensywnie. Jestem pewien, że częściej niż rywale będziemy przy piłce, co zmusi nas do rozgrywania ataku pozycyjnego. Na pewno do odniesienia kolejnego zwycięstwa będzie potrzeba solidna gra obrony, formacje trzeba będzie przesuwać dużo bardziej dynamicznie niż miało to miejsce w sobotę. Liczę też na aktywną grę bocznych obrońców, którzy częściej włączą się w akcje ofensywne. Inna rola czeka także pomocników. Oprócz rozbijania ataku, muszą wziąć na siebie ciężar konstruowania akcji i prowadzenia gry. Wiadomo już, że nie zagra kontuzjowany Jodłowiec. Kto go zastąpi? - Myślę, że Mączyński. Był próbowały już na tej pozycji. Do tego Nawałka zna go już od dawna. Nie wiem, czy to będzie dobry wybór, bo nie mam pojęcia jak ten zawodnik prezentuje się w Chinach. Trzeba jednak zaufać trenerowi. Do dzisiejszego meczu Polacy przystąpią jako pogromcy mistrzów świata. Wytrzymają presję? - Jak trzeba wlać benzynę do samochodu, to też każdy odczuwa presję pojechania na stację benzynową. To uczucie jest przecież obecne w życiu każdego z nas. A w futbolu, jeśli ktoś nie potrafi sobie z nią radzić, to nigdy nie odniesie sukcesów. Wiadomo, że im gra się lepiej w piłkę, tym większe są od ciebie oczekiwania. Nie inaczej jest w przypadku naszych piłkarzy. Na przełomie lat 80. i 90. był pan napastnikiem Celticu Glasgow. Szkoci dalej o panu pamiętają? - Tak. Dzwonili do mnie dziennikarze z Wysp. Powiedziałem im, że czeka nas interesujący mecz, którego stawką będzie drugie miejsce w naszej grupie. Bez wahania wskazałem też nas jako faworytów. W końcu gramy u siebie, a po wygranej z Niemcami w drużynie morale są bardzo wysokie. Szkotom życzyłem zajęcia trzeciego miejsca i awansu na Euro przez baraże. Gordon Strachan i David Marshall na wczorajszej konferencji prasowej jasno mówili, że przyjechali tu po trzy punkty. - Nie ma się co dziwić. W końcu założeniem każdego sportowca jest wygrywanie. Nie dziwię im się, że widzą swoją szansę, przecież wygrali tutaj towarzyski mecz w marcu. Ale trzeba pamiętać, że oni są pod ogromnym wrażeniem naszej gry z Niemcami i mentalnego przygotowania piłkarzy Nawałki. Nie zmienia to jednak faktu, że zauważyli też nasze błędy, które postarają się wykorzystać. Po meczu z Niemcami największe brawa zebrali strzelcy goli - Arkadiusz Milik i Sebastian Mila. Kto będzie bohaterem wtorkowego wieczoru? - Chciałbym, żeby bohaterem był cały zespół, w którym istotną rolę odegrały wyróżniające się jednostki, a piłkarze po meczu mieli uczucie, że to szkoda, iż zgrupowanie już się kończy i za trzy dni nie ma kolejnej gry o punkty. Początek meczu Polska - Szkocja we wtorek o godz. 20.45. Zapraszamy na relację LIVE z meczu Polska - Szkocja Relacja z meczu Polska - Szkocja dla urządzeń mobilnych Krzysztof Oliwa