Mimo remisu ze Szkocją Polacy pozostali liderem grupy D. Wywalczyli do tej pory siedem punktów, tyle samo co Irlandia, która we wtorek niespodziewanie zremisowała w Gelsenkirchen z Niemcami 1-1. Dotychczasowe rezultaty otworzyły przed Polakami drogę do zajęcia nawet pierwszego miejsca, choć po losowaniu wydawało się, że jest ono zarezerwowane dla Niemców. - Przystępując do eliminacji, każdy chce wygrywać, ja też. Dlatego wierzymy w to, bo w trzech rozegranych meczach udowodniliśmy, że potrafimy grać z każdym, potrafimy walczyć, a to jest pewna baza, na której możemy zrobić coś fajnego - mówił Glik. Mecz ze Szkocją prowadził Alberto Undiano Mallenco, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. - Trochę się zdziwiłem, gdy sędzia odgwizdał mój faul w sytuacji, kiedy rozbito mi łuk brwiowy. Również gdy Robert Lewandowski został dość mocno potraktowany, a sędzia nawet nie odgwizdał przewinienia, a był to faul na "pomarańczową" kartkę. Być może w niektórych sytuacjach arbiter nie zachował się najlepiej, ale w kluczowych momentach nie popełnił błędu - dodał obrońca włoskiego Torino. - Wydaje mi się, że możemy się cieszyć po tym remisie. Z przebiegu spotkania wynika, że mogliśmy wygrać. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Jeżeli jednak nie można wygrać, to trzeba zremisować... Szkoci zagrali jak zawsze i niczym mnie nie zaskoczyli. Mają opanowane kilka schematów rozegrania akcji i tym mogli nas postraszyć - mówił bramkarz Artur Boruc, który oglądał mecz z ławki rezerwowych. Pierwszą swoją bramkę dla reprezentacji Polski zdobył Krzysztof Mączyński. - Trochę przespaliśmy pierwszą połowę, ale w drugiej pokazaliśmy charakter. Błędem było złe ustawienie środka pola. Biegaliśmy za piłką, zamiast w nią grać. W drugiej połowie wyszliśmy wyżej i to poskutkowało - przyznał. - Cieszę się z gola, bo to mój pierwszy gol dla kadry, mam nadzieję, że nie ostatni - powiedział Mączyński, który ładnie przymierzył w prawy róg. - Pierwsza połowa nie była taka, jak sobie założyliśmy. To Szkoci operowali więcej piłką, a nie tak to miało wyglądać. Szkoda, że tego spotkania nie zaczęliśmy, tak jak skończyliśmy. Szacunek dla chłopaków - gdy mnie już nie było na boisku, to oni walczyli do końca o zwycięstwo - stwierdził Waldemar Sobota. - Ja w tym spotkaniu niewiele z siebie dałem i to jest minus. Zawsze staram się jednak wyciągać pozytywy i jeżeli ktoś by powiedział przez tymi dwoma spotkaniami, że będziemy mieć cztery punkty, to wydaje się, że wszyscy byliby zadowoleni - dodał pomocnik Club Brugge. Eliminacje Euro 2016: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz