- Starałem się opanować emocje, bo musiałem zagrać spotkanie, a lubię się dobrze przygotować do każdego meczu i starałem się podejść do niego profesjonalnie - komentował na gorąco Piszczek przed kamerami TVP Sport. Czy, gdy schodził z boiska, w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia?- Postanowiłem sobie, że chciałbym się dziś uśmiechać i nie uroniłem raczej łzy - odpowiedział Piszczek, z właściwym sobie uśmiechem na twarzy. Początkowo obrońca Borussii Dortmund miał grać około pół godziny, ale po kontuzji Kamila Glika został na boisko prawie do końca pierwszej połowy. Okazało się, że obrońca AS Monaco złamał nos po starciu z Janem Oblakiem. - Oby Kamil jak najszybciej wrócił do zdrowia. Od razu dostałem informację, że będę musiał dłużej pobyć na murawie, ale dla mnie to przyjemność grać na tym stadionie. Dziękuję każdemu za to z osobna - powiedział Piszczek. Jakie plany ma 34-latek na przyszłość? Niewykluczone, że będzie chciał zostać trenerem, a może nawet selekcjonerem reprezentacji Polski. - Fajna wizja, ale co będzie kiedyś, to na razie nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Cieszę się chwilą, że mogłem dziś wystąpić - odpowiedział "Piszczu".