Na eliminacyjne spotkanie ze Słoweńcami, które było uwieńczeniem reprezentacyjnej kariery wychowanka LKS Goczałkowice, doświadczony zawodnik zaprosił trenerów, którzy go prowadzili i szkolili przed laty. Takimi była dwójka szkoleniowców Gwarka Zabrze, gdzie występował w latach 2001-2004 i gdzie uczył się futbolowego abecadła, chodzi o Janusza Kowalskiego oraz Mariusza Pańpucha. Obaj trenerzy młodzieżowego klubu z Zabrza-Biskupic, który słynie ze świetnej pracy z młodzieżą, zostali zaproszeni przez Piszczka na wtorkowe spotkanie. Janusza Kowalskiego, który jest jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od szkolenia młodych graczy pytamy, które miejsce w plejadzie wychowanków Gwarka, gdzie grali i trenowali przecież tacy piłkarze, jak Michał Probierz, Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Paweł Olkowski czy Szymon Żurkowski zajmuje Piszczek? - Na pewno pierwsze, bo nie mieliśmy zawodnika, który tak jak on zagrałby w finale Ligi Mistrzów czy miałby na swoim koncie tyle występów w reprezentacji co Łukasz. Kiedy do nas trafił, to był jednym z wielu To nie jest tak, że ktoś przychodzi i od razu na sto procent można przewidzieć, że będzie odnosił sukcesy. Co jednak akurat w jego przypadku jest charakterystyczne, to nie raz, jak tak rozmawiamy, to śmiejemy się, że jest naznaczony sukcesem. W zespole, w którym występował, to co rok odnosiliśmy sukcesy. Zdobyli mistrzostwo Polski juniorów młodszych, mistrzostwo Polski juniorów starszych, a potem w juniorach starszych ten jego zespół był też wicemistrzem. W decydującym turnieju Łukasz nie mógł już zagrać, bo występował w finałach mistrzostw Europy 19-latków, gdzie zresztą sięgnął po koronę króla strzelców imprezy, mimo, że nasza reprezentacja nie wyszła z grupy - wspomina trener Kowalski, który oglądał wczorajszy, ostatni mecz Piszczka w reprezentacji. Michał Zichlarz