Kadra po raz ostatni grała we Wrocławiu ponad rok temu i wygrała 2-0 z Mołdawią w początkowej fazie eliminacji MŚ. Na tamten mecz pofatygowało się zaledwie 26 145 widzów, mimo że po cennym remisie w Podgoricy reprezentacja była na fali wznoszącej i wszyscy wierzyli, że eliminacje mundialu mogą być nasze. Jesień tego roku nie pozostawiła złudzeń, w jakim miejscu znajduję się nie tylko reprezentacja, ale cały polski futbol. W meczach kadry oraz polskich klubów w europejskich pucharach porażka goniła porażkę. Skąd więc optymizm tych wszystkich, którzy wybierają się w piątek na wrocławski stadion? - Będzie komplet, co pokazuje, że reprezentacja nadal ma duże poparcie kibiców - tłumaczy spodziewaną wysoką frekwencję na meczu rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Na pewno jest w tym sporo racji. Kibicować kadrze to obowiązek. Dodatkowo w Polsce wraz z budową nowoczesnych stadionów (niestety nie wraz z wynikami) zrobiła się moda na reprezentację. Mecz polskiej drużyny to wydarzenie, w którym warto uczestniczyć. Dziś już nikt nie boi się, że na meczu kadry zmoknie, skręci kostkę na dziurawych trybunach, dostatnie kamieniem, czy urwaną ławką. Koniec eliminacji i zatrudnienie nowego selekcjonera rodzi w kibicach dodatkowe motywacje. A może tym razem to rzeczywiście początek czegoś dobrego? - zastanawiają się sympatycy polskiej piłki. Najtańszy bilet na mecz Polska - Słowacja kosztował 20 złotych, najdroższy - 65. Nie są to wygórowane ceny, ale biorąc pod uwagę fakt, że gramy o nic, w dodatku chłodną jesienią, to i tak zaskakujące jest, że bilety sprzedały się w stu procentach. Adam Nawałka ma niespełna rok na zbudowanie ekipy gotowej walczyć o przepustki na Euro 2016. Na razie selekcjoner szokuje, a niektórych wręcz denerwuje powołaniami nowych, dla wielu "dziwnych" piłkarzy do kadry. Tyle tylko, że szkoleniowiec dostał zadanie do wykonania i ma prawo powoływać, kogo tylko chce, jeśli osiągnie cel. A my mamy prawo rozliczać selekcjonera dopiero - miejmy nadzieję - za dwa lata. Kibice są ciekawi, co pokażą w piątek Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski, ale także jak poradzą sobie Rafał Kosznik, czy Marcin Robak. Jeśli któryś z nich w ogóle w piątkowym meczu wystąpi. Po raz ostatni stadion we Wrocławiu zapełnił się, gdy Śląsk grał z Sevillą w eliminacjach Ligi Europejskiej. Ostatnie ligowe mecze wrocławian nie zachęciły do przyjścia na stadion nawet 10 tysięcy widzów. Pora więc odkurzyć obiekt i wygrać, dając satysfakcję i nadzieję licznie zgromadzonej publiczności. O tym, że nie będzie to łatwe, przekonało się sześciu kolejnych selekcjonerów polskiej reprezentacji, którzy nie potrafili wygrać w debiucie. Ostatnim takim "zwycięzcą" był w 1997 roku Janusz Wójcik. Niech Nawałka pójdzie w jego ślady i wygra, zaczynając drogę do sukcesu. Autor: Waldemar Stelmach Jaki będzie debiut Adama Nawałki? Dyskutuj! Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Polska - Słowacja w piątek od godz. 20.45