Zdecydowanym faworytem meczu w stolicy są "Biało-czerwoni", ale przewagę, tak pod względem umiejętności indywidualnych poszczególnych zawodników, jak również sytuacji w tabeli grupy E, trzeba udokumentować na boisku. Po pięciu spotkaniach zdecydowanym liderem, w wyścigu o prawo startu na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Rosji, jest reprezentacja Polski. Orły Adama Nawałki są niepokonani i z dorobkiem 13 punktów wyprzedzają drugą Czarnogórę aż o sześć "oczek". Jeszcze gorzej wiedzie się Rumunom, którzy zajmują 4. miejsce, ale co ciekawe, tylko raz dali się pokonać. Przegrali jedynie z naszą reprezentacją 0-3, w listopadzie w Bukareszcie. Tym razem nasz zespół będzie musiał poradzić sobie bez Kamila Glika. Filar defensywy wykluczył się z tego arcyważnego spotkania, z powodu nadmiaru żółtych kartek. Stawka jest ogromna, bo ewentualna wygrana sprawi, że "Biało-czerwoni" opuszczą drogę ekspresową i wjadą na autostradę, prościutko do Rosji. Absencja Glika sprawia, że szefem obrony reprezentacji będzie Michał Pazdan, który swoją grą zrobił furorę na Euro 2016 we Francji. Od tego czasu akcje "Pazdka" nie słabną, a wręcz przeciwnie. Sam piłkarz nabrał już tak wiele rutyny i pewności siebie, że ranga meczu z Rumunią kompletnie go nie paraliżuje. Co innego będący świeżo w pamięci finał naszej Ekstraklasy, który do ostatnich minut trzymał w napięciu. Losy mistrzostwa ważyły się na dwóch stadionach, pomiędzy broniącą tytułu Legią, a szukającą zwycięskiej bramki Jagiellonią Białystok. Tamto napięcie mocno dało się we znaki obrońcy Legii, ale ostatecznie mógł świętować utrzymanie prymatu w Polsce. "To był jeden z najbardziej stresujących momentów w karierze. Kosztował mnie mnóstwo zdrowia, bo wiedziałem, co mogliśmy stracić. Cały wysiłek poszedłby na marne. (...) Stres był duży. Ktoś, kto mówi inaczej, po prostu kłamie. Choćbyś chciał się normalnie przygotować do ostatniego meczu ligowego, który o wszystkim decyduje, i tak nie wyczyścisz głowy w stu procentach" - powiedział Pazdan w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Partnerem Pazdana na środku obrony w meczu z Rumunią zapewne będzie ktoś z dwójki: Igor Lewczuk - Thiago Cionek. AG