11 października to szczęśliwa data dla polskiej piłki w ostatnich latach. Tego dnia Polacy po raz pierwszy w historii wygrali z Niemcami, a także zapewnili sobie awans na Euro 2016 pokonując Irlandię. Także 11 października wielkie mecze rozgrywała reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera, chodzi o wygrane spotkania z Czechami i Portugalią. Starcie z Portugalczykami sprzed 12 lat szczególnie utkwiło w pamięci Polaków. Skazany na sukces portugalski gwiazdozbiór został uciszony w Chorzowie przez Smolarka i polską drużynę. W rozmowie z Piotrem Koźmińskim z "Super Expressu" Smolarek wraca pamięcią do tamtego spotkania, ale podkreśla, że nie był najlepszy w jego karierze. "Nie, myślę, że nie. To znaczy, jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to początek czegoś wyjątkowego, pierwszego awansu na Euro. Dlatego najpełniejszą satysfakcję miałem po meczu z Belgią, w którym też strzeliłem dwa gole. Bo tamten występ pieczętował nasz awans na Euro" - powiedział były napastnik reprezentacji. Co było po meczu z Portugalią? "Najpierw... udzieliłem wywiadu siedząc w jacuzzi. Miałem wtedy piwko czy szampana, nie pamiętam co było w szatni, i rozmawiałem z telewizją. A potem faktycznie: musiałem wcześnie wstać, bo nad ranem miałem samolot, a o 10:30 musiałem się stawić na treningu Borussii" - wspomina Ebi. Dzisiaj setny mecz w reprezentacji Polski rozegra Robert Lewandowski. "Słyszałem o tej 'setce'. W związku z tym życzę mu, aby też strzelił dwa gole. A wynik? Niech będzie powtórka - 2-1" - powiedział Smolarek. Co robi dzisiaj Ebi? Jest patronem akademii piłkarskiej w Uniejowie, niedaleko Łodzi. "Fajnie, że chłopaki mają gdzie grać i chętnie to robią, bo wiadomo jak to się wszystko w ostatnich latach na świecie zmieniło. Ja to całymi dniami grałem na ulicy, a teraz? Każdy dzieciak odciągnięty od komputera na boisko to duży plus" - cieszy się Smolarek, który jest też doradcą jednej z agencji menedżerskich. Liga Narodów: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz WS