Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Włochy w Lidze Narodów! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych 33-krotny reprezentant Polski twierdzi, że ustawienie taktyczne reprezentacji, czyli gra bez klasycznych skrzydłowych nie sprawdziło się. "Nasza gra nie wyglądała za dobrze i nawet wynik nie do końca oddaje przewagę rywala. Portugalia to znakomity zespół, a my? Na razie tylko budujemy. Nie mamy systemu taktycznego. Tym razem wyszliśmy bez skrzydłowych. To było dla mnie za duże ryzyko, które się nie opłaciło. Najgorsze w tym wszystkim było to, że mieliśmy problemy z wymieniem kilku celnych poddań na połowie rywala. No, może na początku meczu jeszcze to jakoś funkcjonowało, próbowaliśmy rozgrywać coś z boku, choć gola strzeliliśmy po rzucie rożnym. Potem kompletnie przestaliśmy grać, tak jak chciał tego trener" - ocenił. Brzęczek zdecydował się, aby przeciwko Portugalii wystawić dwóch środkowych napastników - Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka. Zdaniem Szymkowiaka ten eksperyment nie wypalił. "Była dyskusja czy Piątek może grać razem z Lewandowskim i ten mecz pokazał, że nie. Obydwaj otrzymywali bardzo mało podań. Piątek zdobył bramkę, ale potem nie wiem czy miał z dziesięć kontaktów z piłką. Wiem, że są trenerzy, którzy gdy mają dwóch dobrych zawodników na jednej pozycji, to szukają dla nich miejsca, ale tak się nie da. Lewandowski cofał się głęboko do drugiej linii, bo w ataku nawet nie dotykał piłki. Jak nie dostajesz podań, to jesteś sfrustrowany" - nie ma wątpliwości były piłkarz Wisły Kraków i Widzewa Łódź. Szymkowiak zwrócił uwagę, że już od dłuższego czasu reprezentacja Polski ma ogromne problemy w defensywie, zwłaszcza na jej bokach, choć środkowi obrońcy też popełniają dużo prostych błędów. "My z obroną mamy wieczne problemy. Jeszcze niedawno byli solidni stoperzy, ale teraz Michał Pazdan jest bez formy, a kiepska postawa AS Monaco w lidze wpływa na postawę Kamila Glika, który też nie gra na odpowiednim poziomie. A już nie mówię o bocznych obrońcach. Dla mnie jest nie do wyobrażenia, że w reprezentacji 40-milionowego kraju na lewej obronie musimy wystawiać prawonożnego zawodnika" - zauważył. Pojawienie się na boisku w drugiej połowie Jakuba Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego, powrót do gry z klasycznymi skrzydłowymi, przyniosło na chwilę pewien efekt w postaci drugiego gola, ale Szymkowiak ocenia, że to było trochę złudne wrażenie. "Pamiętać trzeba, że obydwaj weszli przy wyniku 1-3, gdy rywale się trochę wycofali. Bardzo brakuje nam klasowych skrzydłowych. Wiadomo, że Kuba czy "Grosik" w tej chwili nie są w stanie grać na wysokim poziomie przez cały mecz. Trzeba stawiać na przebojowych, szybkich chłopaków, którzy mają "gaz" w nogach, potrafią wygrywać pojedynki. Na razie takich brakuje. Liczyłem, że lepiej rozwiną się Maciej Makuszewski czy Przemysław Frankowski" - przyznał. Mimo wszystko Szymkowiak uważa, że Błaszczykowski wciąż zasługuje na to, aby dostawać powołania do reprezentacji. "Wszedł, strzelił gola, czyli zrobił swoje. Takich zawodników potrzebujemy. Kuba nigdy się nie obrazi, że siedzi na ławce, bo dla niego to zawsze jest zaszczyt, że dostał powołanie do reprezentacji i zawsze może wejść choćby na kwadrans i jej pomóc" - podkreślił. Szymkowiak nie ma wątpliwości, że przed niedzielnym meczem z Włochami trener Brzęczek musi dokonać zmian w składzie i taktyce. "Myślę, że Brzęczek wróci do taktyki z wrześniowego meczu w Bolonii. Włosi na pewno będą starali się prowadzić grę. Wierzę, że będzie to fajne, otwarte spotkanie, bo remis nie zadowoli żadnej z drużyn" - przypuszcza Szymkowiak. Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy Ligi Narodów