Tomasz Hajto Klichowi dał tylko notę 2, w skali sześciostopniowej. Uważa, że piłkarz Leeds United nie jest na poziomie reprezentacyjnym. - Paranoją dla mnie od czterech lat jest traktowanie Linettego, który gra regularnie w lidze włoskiej, choć nie jestem jej zwolennikiem. To jest jedyny chłopak, który jest regularnie kopany po głowie. Pojechał na ME i nie zagrał ani minuty, pojechał na MŚ i nie zagrał minuty - przypominał na kanale "Prawda Futbolu" Hajto. - Gdybym ja był tak potraktowany, to przyszedłbym do szatni i powiedział "Weźcie, wyp.." i zakończył grę w kadrze. Jak masz trochę jaj i ambicji, to wchodzę do szatni, walę krzesłem o ścianę, pakuję torbę i wyjeżdżam - dodał. - Z całym szacunkiem dla Klicha. On gra w lidze Championshsip, w której ja również grałem, gdzie ogólnie występują kosodrzewiny, drzewa po 1.9 m i wyższe, kilogramy. Piłka tam jest całkiem inna. Kopnąłem byle gdzie daleko, trybuny wstają i klaskają. Jak trochę techniki masz, jak Klich, który był wzięty do drużyny z próbnego treningu w drugiej drużynie i on przez rok nie zagrał poważnego meczu, a teraz po półtorej miesiąca ma większy kredyt zaufania w reprezentacji niż Linetty, to ja się zastanawiam, jak to jest możliwe - łapał się za głowę Tomasz Hajto. Popularny "Gianni" przypomniał, że Klich ma już 28 lat, a jego kariera przypomina sinusoidę. - Nie przebił się we Wolfsburgu, z którego został wypożyczony, trochę się odbudował. Wrócił do Wolfsburga i udzielił wywiadu, żaląc się, że nie może po schodach chodzić przez treningi u Magatha. Poszedł do Kaiserslautern na dwa mecze i znowu sobie nie dał rady, poszedł do Holandii, znowu coś pograł, ale w Zwolle. To taki klub, że jak zrzucę pięć kilogramów, to jeszcze teraz się w nim zmieszczę - zapewniał Hajto. Czy Klich dostanie szansę rehabilitacji w niedzielnym meczu z Włochami? MiKi