Mamy szansę w meczu z Niemcami? PAP: Po dziewięciu kolejkach rosyjskiej ekstraklasy ma pan na koncie trzy bramki i tyle samo asyst. Jest pan w najlepszej formie odkąd trafił do Tereka Grozny w lutym 2012 roku? Maciej Rybus: - Patrząc na statystyki można tak powiedzieć. W każdym meczu ligowym wychodziłem na boisko w podstawowym składzie, więc obecnie mam pewne miejsce w zespole. Myślę, że teraz najważniejsze było przepracowanie okresu przygotowawczego bez żadnych urazów. Niestety wcześniej doskwierały mi kontuzje, m.in. stawów skokowych obu nóg. To burzy cykl przygotowań do sezonu. W lutym minie trzy lata odkąd mieszka pan w Rosji. Miał pan problemy z aklimatyzacją w tym kraju? - Na początku nie było łatwo, bo trudno było się przestawić z życia w Warszawie. Z pewnością Kisłowodzk, w którym mieszkamy, różni się od stolicy Polski. Jednak już się zaaklimatyzowałem, choć nadal nie jest mi łatwo wyjeżdżać z Polski, bo tu jest mój dom. Nie chcę mieszkać tam na stałe. Najbardziej męczące są dalekie podróże na mecze. Czasami na spotkanie ligowe musimy lecieć samolotem kilka godzin i to jest bardzo odczuwalne. Szybko natomiast nauczyłem się języka rosyjskiego i nie mam już problemów z porozumiewaniem się. Czuję się na tyle swobodnie, że po rosyjsku udzielam wywiadów. Swoje mecze rozgrywacie w Groznym. Jakie wrażenie robi to miasto, które w ostatnich latach było areną działań wojennych, a ostatnio zamachów bombowych? - Nie widać tam śladów wojny. Szybko powstają imponujące wieżowce, a plany rozwoju tego miasta są bardzo ambitne. Czytałem, że Grozny ma być olbrzymim i wysokim miastem, tzn. wciąż planuje się tam budowę wielu imponujących wieżowców. Oczywiście jak na kraj muzułmański przystało jest tam również dużo meczetów. W niedzielę w Groznym doszło do zamachu bombowego, w którym zginęło pięciu policjantów. - Słyszałem o tym tylko z mediów, bo byłem już w Polsce. Będąc w tym mieście nie odczuwa się jednak zagrożenia. Podobnie zresztą nie mówi się o konflikcie na Ukrainie. Wszystkiego dowiaduję się z polskich mediów, bo rosyjskie praktycznie milczą w tej sprawie. Dwa lata temu głośno było o ekskluzywnym mercedesie, który otrzymał pan od właściciela klubu w nagrodę za zdobycie dwóch bramek. Takie nagrody wciąż są praktykowane? - Już nie na taką skalę. Ostatnio kilku zawodników dostało drogie zegarki, a inny gracz otrzymał pokaźną premię za 100 meczów rozegranych w barwach Tereka. Widać, że nasz właściciel ma gest. Właśnie atrakcyjne warunki finansowe są głównym powodem, dla którego tak wielu polskich piłkarzy wybiera ligę rosyjską? - Opuszczając Legię o Tereku praktycznie nic nie wiedziałem. Oczywiście oferta finansowa miała ogromny wpływ na moją decyzję. Wiadomo, że w Polsce nie miałbym szans na zarobienie takich pieniędzy. Nawet w europejskich klubach ciężko jest wynegocjować takie zarobki. Poza tym wówczas nie miałem innych ofert, więc zdecydowałem się na przeprowadzkę do Rosji. Słyszałem wiele opinii, że tam przepadnę i zmarnuję swoją karierę. Jednak wydaje mi się, że skorzystałem na tym transferze. W tym sezonie zamierzam dobrze się zaprezentować i latem być może zmienię otoczenie. Nie ma pan obaw, że grając w Rosji ciężko będzie zainteresować sobą kluby z Europy Zachodniej? - To pewien stereotyp. Piłkarze czołowych rosyjskich klubów wcale nie chcą się przenosić do innych krajów. Grają w europejskich pucharach, bardzo dobrze zarabiają i mają tak dobrze, że nigdzie nie chcą się ruszać. Wystarczy spojrzeć na zawodników rosyjskich. Zaledwie kilku gra w Europie Zachodniej, jak np. Denis Czeryszew w Villarreal CF. Cała reprezentacja Rosji oparta jest na zawodnikach występujących w rodzimej lidze. Taka specyfika tej ekstraklasy, że ciężko gdzieś z niej wyjechać. Jeżeli jednak dochodzi już do transferów, to do dobrych klubów i za duże stawki. Mam tu na myśli obcokrajowców. Ma pan za sobą 28 występów w reprezentacji Polski. Czy pewna pozycja w klubie i doświadczenie na międzynarodowej arenie, może sprawić, że będzie pan jedną z kluczowych postaci w kadrze Adama Nawałki? - Oczywiście. Czuję się dużo pewniej niż kilka lat temu. Ostatnio gram w większym wymiarze czasowym w klubie niż dotychczas. Jestem pewny, że to zaprocentuje i będzie miało przełożenie na moje występy w barwach narodowych. Bardzo liczę, że jeżeli w najbliższych meczach zagram, to będę w stanie wiele wnieść do naszej drużyny. W maju wystąpił pan w meczu towarzyskim w Hamburgu z Niemcami (0-0), którzy wystąpili w ligowym zestawieniu. To ma jakieś znaczenie przed sobotnim spotkaniem w eliminacjach Euro 2016? - Raczej nie. My również nie zagraliśmy w optymalnym składzie i z tego wyniku ciężko wyciągać jakieś wnioski. Teraz na pewno inaczej podchodzi się do tego spotkania. Oczywiście gdzieś w głowie jest myśl, że będziemy rywalizowali z mistrzami globu. Na pewno nie jesteśmy bez szans na osiągnięcie dobrego wyniku. Rozmawiał Marcin Cholewiński Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Niemcy! Początek w sobotę o 20.45 Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Kto wygra: Polska czy Niemcy?