- Piłka nożna bardzo często jest niesprawiedliwa i podobnie było także w tym spotkaniu. Niemcy byli przecież lepsi w każdym statycznym elemencie: strzałach, rzutach rożnych, posiadaniu piłki i podaniach. Stworzyli sobie wiele znakomitych sytuacji, ale żadnej nie zdołali wykorzystać. W tym meczu koło fortuny kręciło się jednak na naszą korzyść, dzięki czemu odnieśliśmy historyczne, pierwsze zwycięstwo w 19. konfrontacji z Niemcami - dodał. Popularny "Bobo" zwrócił uwagę na znakomitą skuteczność polskiego zespołu. - Nowoczesny futbol polega na tym, aby wykorzystywać swoje szanse. I Polacy tak zagrali. Dwa razy znaleźli się przed polem karnym rywali i zdobyli dwie bramki. W pierwszej połowie nie oddali nie tylko strzału w światło bramki, ile nawet w kierunku bramki gości. W tym meczu najważniejszy był jednak wynik, a nie piękno gry - zauważył. Były asystent Leo Beenhakkera był pod wrażeniem postawy "Biało-czerwonych" w defensywie. Wyróżnił świetnie spisującego się bramkarza Wojciecha Szczęsnego oraz obu defensywnych pomocników - Grzegorza Krychowiaka i Tomasza Jodłowca. - Od wielu lat podkreślałem, że Jodłowiec nie jest środkowym obrońcą, a na tej pozycji był często wystawiany, lecz defensywnym pomocnikiem. I spotkanie z Niemcami to potwierdziło. Dla mnie jednak najlepszym zawodnikiem meczu był bezsprzecznie Kamil Glik - ocenił. 64-letni szkoleniowiec prognozował przed spotkaniem, że Polska wygra 2-1. - Nieznacznie się pomyliłem, ale na naszą korzyść. Radujmy się z tego zwycięstwa, bo stawia nas ono w świetnej sytuacji przed kolejnymi eliminacyjnymi potyczkami. Wierzę, że we wtorek po spotkaniu ze Szkocją będziemy w równie dobrych nastrojach - podsumował Kaczmarek.