Zobacz terminarz i tabelę grupy D el. Euro 2016 - W moim odczuciu zagraliśmy bardzo dobry mecz, przez cały czas dominowaliśmy. Mieliśmy sporo okazji, ale największa trudność polegała na tym, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Oczywiście, że jest denerwujące, iż rywale mieli dwie szanse i strzelili dwie bramki. Wynik jest negatywny, ale jestem przekonany, że jak tak dalej będziemy pracować, to przyjdą zwycięstwa. Nie uważam, by Polacy byli groźni w kontrach. Może w ostatnich pięciu minutach, ale poza tym nie odczuwałem, żeby w ten sposób sprawiali nam jakiś problem - stwierdził Toni Kroos, który przed tym sezonem zamienił Bayern Monachium na Real Madryt.- Gdybyśmy jedną z wielu okazji do strzelenia goli wykorzystali w pierwszej połowie, to ten mecz, by całkowicie inaczej wyglądał. Niestety się nie udało zdobyć ani jednej bramki, mimo wielu szans. Wiedzieliśmy, że Polacy będą trudnym rywalem i nie można być nigdy pewnym zwycięstwa. Teraz mamy trzy punkty w tabeli po dwóch meczach. To jednak dopiero początek eliminacji. Bardzo dobrze, że kolejne spotkanie gramy już we wtorek. Będziemy mogli odpracować tę porażkę - mówił Manuel Neuer. - Nie możemy za tą porażkę winić obrony. Ona nie zagrała źle i nie popełniła błędów. Przy pierwszej bramce nie miało znaczenia, czy stałbym bliżej linii. Prawda jest taka, że i tak bym tej piłki nie sięgnął - dodał bramkarz Niemców, który miał też pretensje do prowadzącego zawody Pedra Proency. - Moim zdaniem w dwóch sytuacjach nie popisał się sędzia - jak Robert Lewandowski uderzył Erika Durma łokciem w twarz i gdy faulowany był Mario Goetze. Na pewno nie było tak, że za bardzo koncentrowaliśmy się na Lewandowskim. Doskonale wiemy, że to znakomity piłkarz, ale wiedzieliśmy, że Polacy mają także świetnych skrzydłowych - powiedział gracz Bayernu. - By wygrywać trzeba przede wszystkim strzelać gole. Tego właśnie dzisiaj zabrakło. Wiedzieliśmy doskonale, że Polacy są groźnym zespołem. Stworzyliśmy przynajmniej osiem, dziesięć sytuacji, po których mogła paść bramka. Polacy mieli za to dwie szanse i je w stu procentach wykorzystali. "Biało-czerwoni" nie pokazali nic wielkiego. W piłce jest jednak tak, że jak się wygrywa, to mówi się, że wszystko ułożyło się po swojej myśli, a jak drużyna przegrywa, to ocenia się, że nic nie wyszło - stwierdził Kramer. - W pierwszej połowie Polacy nie stworzyli ani jednej akcji. Po zmianie stron pozwoliliśmy im na kontrę, która skończyła się stratą bramki. Musieliśmy się otworzyć i wpadła druga. Mimo wszystko uważam, że byliśmy drużyną lepszą. - Nie jest bez znaczenia, że po mistrzostwach świata odeszli czołowi zawodnicy, jak Philipp Lahm, Per Mertesacker czy Miroslav Klose. Oczywiście, że nam ich brakuje, ale teraz musimy na nowo budować drużynę, choć to nie może to być żadną wymówką. Niemcy mają dobrych piłkarzy, a na boisku była mocna jedenastka. Poza tym my naprawdę źle nie zagraliśmy. Czytałem gdzieś, że jeszcze nigdy nie przegraliśmy z Polakami, ale ja takie rzeczy słyszę co tydzień w Moenchengladbach. Ciągle nam koś powtarza, że z kimś nie wygraliśmy nigdy. A później na murawie dzieją się różne rzeczy - dodał pomocnik. Jest w nas teraz taka typowa złość, która pojawia się po meczu przegranym, ale ze świadomością, że było się drużyną lepszą. Polacy na pewno nie mogliby narzekać, gdyby do przerwy przegrywali dwoma, a nawet trzema bramkami. Niestety nie udało się, ale takie rzeczy się zdarzają. "Biało-czerwoni" byli po prostu brutalnie skuteczni - mówił Mats Hummels. - Jak mogliśmy tego uniknąć? Właściwie nie wiem. Może należałoby nie dopuszczać do kontr, ale z drugiej strony ich wcale nie było dużo. Bardzo groźny okazał się Kamil Grosicki. Właściwie to my cały czas nacieraliśmy, a skończyło się 0-2. Taki jest sport. - Na pewno wiele kłopotów sprawił nam Lewandowski. Wiedzieliśmy o tym, że tak będzie, a mimo wszystko potrafił nieźle namieszać. Roberta bardzo trudno zatrzymać, bo gra całym ciałem. Po raz pierwszy grałem przeciwko niemu i potwierdziło się, co mówili o nim moi koledzy z obrony, że to trudne zadanie. Mimo wszystko chcę podkreślić, że każdy pojedynek był bardzo fair. Nie było nieczystych zagrań. Widziałem też, że uderzył łokciem Erika Durma. Moim zdaniem w takich sytuacjach sędzia może gwizdnąć, ale wcale nie musi. To nie był jednoznaczny faul. Takie zachowania się po prostu w piłce zdarzają. - Zaskoczony byłem naprawdę dobrą postawą skrzydłowych, którzy wychodzili bardzo szybko do kontr. Doskonale wiem, że Polacy to jednak nie tylko Lewandowski i udowodnili to na murawie - powiedział obrońca Borussii Dortmund.