Na ten mecz z niecierpliwością czekają wszyscy polscy kibice. W czwartek 21 marca na murawę Stadionu PGE Narodowego wyjdą reprezentanci Polski i Estonii, którzy powalczą o awans do finałów baraży o Euro 2024. Przypomnijmy, że po raz pierwszy od wielu lat polska drużyna narodowa nie zdołała wywalczyć bezpośredniego awansu na tę imprezę. Po eliminacjach do mistrzostw Europy "Biało-Czerwoni" uplasowali się ostatecznie na trzecim miejscu w grupie E. Bilety do Niemiec otrzymali wówczas Albańczycy i Czesi. To już oficjalne, PZPN podaje ceny biletów na mecz Polska - Estonia. Tyle muszą zapłacić kibice "Biało-Czerwoni" zagrają z Estończykami w barażach o Euro 2024. Sergei Pareiko nie ma wątpliwości: "Polska będzie pod ścianą" Choć wydawać mogłoby się, że Estonia nie będzie dla Polski trudnym rywalem (zajmuje bowiem dopiero 123. miejsce w rankingu FIFA), futbol wielokrotnie udowadniał już, że w sporcie zdarzyć się może absolutnie wszystko. Dlatego też "Biało-Czerwoni" nie powinni lekceważyć tego z pozoru niegroźnego rywala. Tym bardziej, że w marcowym starciu Estończycy nie będą mieli nic do stracenia, dlatego też pewnie będą gotowi zrobić wszystko, aby awansować do kolejnego etapu rywalizacji. Bardzo pozytywnie do tego spotkania podchodzi Sergei Pareiko - Estończyk, który swego czasu występował w barwach Wisły Kraków. Były golkiper reprezentacji Estonii w rozmowie z dziennikarzami TVP Sport przyznał, że jego rodacy podczas tego meczu nie będą odczuwali aż tak ogromnej presji jak rywale, co z pewnością będzie dla nich swego rodzaju przewagą. Nawet jeśli "Biało-Czerwonym" uda się wygrać nadchodzący mecz z Estonią, nie będzie to oznaczało awansu na Euro 2024. Aby wywalczyć bilet do Niemiec, podopieczni Michała Probierza wygrać muszą bowiem dwa barażowe spotkania - jedno z Estonią, a drugie z triumfatorami meczu Walia - Finlandia. Drugi mecz zaplanowano na 26 marca. Lewandowski nagle odsunięty od kadry? Probierz mówi "dość" i stawia sprawę jasno. "Byłem w szoku"