Nad wpadką w Tallinie z Estonią można było przejść do porządku, bo to tylko mecz towarzyski. Remis w Podgoricy zaliczono do kategorii tych "zwycięskich". We Wrocławiu trzeba po prostu wygrać. Wszystkie okoliczności przemawiają, że wieczorem nasze konto w eliminacjach mistrzostw świata wzbogacone zostanie o trzy punkty. Rywal jest słaby, dodatkowo kilka dni temu został upokorzony na własnym stadionie przez Anglików (porażka 0-5). Nasi piłkarze często jednak udowadniali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i w tym negatywnym sława znaczeniu, że nie ma rywala, z którym nie byli w stanie przegrać. Na mecze Euro trzeba było stawać na głowie, aby zdobyć bilet, tym razem zanosi się, że sukcesem będzie wypełnienie trybun choćby w połowie. Reprezentanci żalą się, że zostali opuszczeni, pozostawieni sami sobie, bo nawet ich meczu nie będzie można obejrzeć w otwartej telewizji. Z drugiej jednak strony taka pokuta może im się przydać. Żenujące w swojej wymowie spotkanie z kibicami w warszawskiej Strefie Kibica po przegranym Euro, mogło u nich umocnić przekonanie, że znowu "nic się nie stało". Teraz trzeba trochę popracować nad odzyskaniem zaufania wśród kibiców. Żarty się skończyły. Trener Waldemar Fornalik powoli układa reprezentację po swojemu. Wprowadza pojedyncze zmiany w wyjściowej jedenastce. Pokazuje, trochę inną filozofię, w jego kadrze podział na pewniaków i całą resztę jest mniej wyraźny. W jakim składzie Polacy zagrają z Mołdawią? Trudno przypuszczać, aby trener zdecydował się na jakieś rewolucyjne zmiany. Można nawet założyć, że gdyby nie czerwona kartka dla Ludovica Obraniaka, to wyjściowa jedenastka mogłaby być taka sama, jak przeciwko Czarnogórcom. Nie przewiduje się zmian w formacji obronnej. Choć ta w Podgoricy nie uniknęła błędów, to jednak w sumie spisała się poprawnie. Eksperyment z Kamilem Glikiem w roli partnera Marcina Wasilewskiego uznano za udany i będzie kontynuowany. Trener Fornalik nie wykluczył wariantu gry dwójką napastników. W trybie awaryjnym ściągnięty został z młodzieżówki Artur Sobiech, który imponuje ostatnio skutecznością, ale nikt nie wierzy, że mógłby zastąpić Roberta Lewandowskiego. Razem też raczej nie zagrają, bo ten wariant nie wypalił w Tallinie. Już prędzej można spodziewać się, że duet napastników stworzą Lewandowski z Markiem Saganowskim. Nie wiadomo także czy miejsce w podstawowym składzie utrzymają Ariel Borysiuk i Kamil Goriscki, bo gol strzelony Czarnogórcom otworzył drogę do wyjściowej jedenastki Adrianowi Mierzejewskiemu. Generalnie jednak nieważne w jakim składzie i jakim stylu (choć przydałby się bardzo efektowny) Polacy muszą pokonać dzisiaj Mołdawię, bo w przeciwnym razie Fornalik mógł się zająć budową drużyny, ale na eliminacje do następnych mistrzostw Europy. Przypuszczalny skład: Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Glik, Wawrzyniak - Błaszczykowski, Borysiuk (Murawski), Polanski, Mierzejewski, Grosicki (Saganowski) - Lewandowski. Grzegorz Wojtowicz i Waldemar Stelmach z Wrocławia Polska - Mołdawia na żywo w INTERIA.PL i RMF FM! Polska czy Mołdawia? Podaj swoje typy na forum!