Polska klęka przed potęgami. Jesteśmy tłem dla wielkich
Gdy Cristiano Ronaldo przyłożył stopę do piłki i wbił gola na 2:0, momentalnie ruszył w stronę jednego z sektorów Stadionu Narodowego. Wszyscy wiedzieli, co nadchodzi, CR7 robił to już prawie tysiąc razy w życiu. 39-letni gwiazdor nieśpiesznym, teatralnym gestem zachęcił publiczności do akompaniowania mu w wykonie ulubionej części spektaklu. „Siuuuuu” rozniosło się po trybunach. Krzyczeli Polacy. Biało-Czerwoni stanowili tło dla Portugalii. Zawsze stanowią, ilekroć tylko mierzą się z potęgami.
Od dziesięciu lat Polska nie wygrała ze światową potęgą w meczu o punkty. Remisowaliśmy w tym czasie z Anglią, Francją, Włochami, Portugalią, Hiszpanią, Niemcami i Holandią. Ale też przegrywaliśmy z Anglią, Francją, Włochami, Portugalią, Niemcami, Argentyną i Chorwacją. Do tego dwa razy z Belgią. I aż cztery razy z Holandią.
Auć.
Na konferencji prasowej spytałem Roberto Martineza, selekcjonera reprezentacji Portugalii, wcześniej jako sternika kadry Belgii potrafiącego zlać Polskę 6:1, gdzie jest największa różnica między zespołami klasy światowej a Biało-Czerwonymi. - Nie wypada mi. Potraficie być niebezpieczni. Doceniam waszych piłkarzy i pomysły waszego selekcjonera. Ale akurat w tym meczu zagraliśmy rewelacyjnie - skomentował 51-letni trener, który rozwodził się też nad łatwością prowadzenia zespołu, którego ofensywną siłą stanowią takie gwiazdy, jak Rafael Leao, Bruno Fernandes, Bernardo Silva, Pedro Neto, Ruben Neves i oczywiście Cristiano Ronaldo.
Liga Narodów UEFA: Bezradność Polaków w meczu z Portugalią
CR7 to też większa historia. Zawładnął Stadionem Narodowym, na którym klasycznie żałośnie smutno brzmiał doping. „Siuuuuu”, wykrzyczane w wielogłosie z Ronaldo tego najlepszym symbolem. Był to jedyny moment, kiedy polscy kibice zaangażowali się w doping bardziej niż sztampowo. Ironia losu, że zadziałało się to przy bramce dla Portugalii, nie dla Polski. Nie można mieć do fanów o to wielkich pretensji. W dużej mierze krzyczały dzieciaki. To przecież rytuał stadionowy, tiktokowy trend, powtarzany jak świat długi i szeroki, gdy tylko do jakiegoś kraju przyjeżdża Ronaldo.
Ale jakiż to kontrast wobec reakcji kibiców z Maroka po zwycięstwie nad Portugalią sprzed dwóch lat. Wtedy Marokańczycy, ludzie z kraju rewelacji mundialu w Katarze, śmiali się do kamer: Ronaldo, cry! Nie chodzi o to, żeby nastawiać stadion przeciwko Ronaldo. Tylko, żeby... nie być tłem dla gigantów. Polska tłem dla gigantów w meczach o punkty jest zaś od dziesięciu lat i pamiętnego zwycięstwa z Niemcami za kadencji Adama Nawałki.
Dania potrafi pokonać Francuzów i Anglików. Ukraina - Hiszpanów i Portugalczyków. Irlandia - Włochów i Niemców. Austria - Holendrów i Chorwatów. Węgry - Anglików i Niemców. Macedonia Północna - Włochów i Niemców. Islandia - Anglików i Holendrów. Szwecja - Hiszpanów, Włochów i Francuzów. Walia - Belgów. Gruzja - Portugalczyków. Bułgaria - Holendrów. Słowacja - Belgów. Grecja ostatnio Anglików...
Przykłady można mnożyć.
A Polska przegrywa, w najlepszym razie remisuje, do tego często w słabym stylu. Michał Probierz mówił, że się uczymy, próbujemy, eksperymentujemy, ale... obraz tej dekady uczenia się, próbowania i eksperymentowania jest jednak silnie niepokojący. Gdy ostatnio w hotelu Double Tree by Hilton pytałem o powody tego klękania przed najlepszymi Przemysława Frankowskiego, otrzymałem dość bolesną odpowiedź: „Nie wiem, czemu tak się dzieje”. Jak to leciało? „Siuuuuu”, a Polacy gdzieś z tyłu.
JAN MAZUREK ZE STADIONU NARODOWEGO