<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-e,cid,601,rid,2731,gid,797,sort,I">Eliminacje MŚ 2018 - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę "polskiej" grupy!</a> - Nie ma co gdybać, czasami zabrakło ostatniego podania, zimnej krwi. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Po przerwie po kilku minutach mieliśmy problem w środku pola, bo Kazachowie zmienili taktykę. Troszkę za późno zareagowaliśmy - analizował Lewandowski. W drugiej połowie sędzia nie zauważył, że piłka po strzale "Lewego" z wolnego przekroczyła linię bramkową. - Zabrano mi bramkę z wolnego. Widziałem tę sytuację. Szkoda, bo to nie było tak, że można dyskutować, czy był gol, czy nie - zdecydowana bramka, ja widziałem to z 25. metra. Sędzia stał jeszcze bliżej, a bliżej byli Kuba Błaszczykowski i Piotrek Zieliński i też mówili, że wpadła. Nawet obrońca kazachski śmiał się, że nie został uznany. To dziwna decyzja, że nie zagwizdał, ale na szczęście udało się nam zdobyć kolejne bramki - mówił kapitan reprezentacji Polski. - Mecz z Danią to był wypadek przy pracy. To wszystko jak o nas pisano, nas przerosło. To był pierwszy moment, gdy poczuliśmy się zbyt pewnie. Myśleliśmy, że kolejne zwycięstwa przyjdą nam łatwo. Przygotowanie mentalne chyba nie było takie jak powinno być - podkreślił. - Już wcześniej mówiłem, że łatwiej wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać. Będziemy znów próbowali na ten szczyt wejść, a nawet podwyższyć poprzeczkę. Będziemy mądrzejsi i będziemy wiedzieli, jak przygotować się mentalnie - powiedział Lewandowski. - Kiedyś to my grając z Niemcami, walczyliśmy z determinacją, teraz to przeciwnik wychodząc na mecz przeciwko nam robi dokładnie tak samo. Z Danią przerosło nas, ale i was to wszystko. Wiele się pisało na wyrost, a Dania nas sprowadziła na ziemię - mówił kapitan drużyny. - Jeszcze w Rosji nie jesteśmy - zaznaczył. - To, co przedtem powiedziałem. Mówiłem o was. Dopóki nie mamy awansu, nie można na wyrost mówić. Po co wychodzić krok do przodu? Najpierw coś zróbmy, a potem mówmy, piszmy o tym - dodał "Lewy". "Lewy" w poniedziałek zbliżył się do rekordu Włodzimierza Lubańskiego (48) w liczbie bramek w reprezentacji na odległość jednego trafienia, ale przyznał, że nie śpieszy mu się do zdetronizowania legendarnego snajpera. - To nie siedzi mi w głowie. Przyjdzie ten rekord, prędzej czy później. Mam jeszcze kilka lat. To na pewno będzie dla mnie osiągnięcie, jeśli prześcignę taką legendę - zakończył. "Biało-czerwoni" pokonali Kazachstan 3-0 w poniedziałkowym spotkaniu eliminacji MŚ. Bramki dla Polaków zdobyli Arkadiusz Milik, Kamil Glik oraz Lewandowski. Ze Stadionu Narodowego Waldemar Stelmach