- Główne zarzuty po meczu? Nie zawsze dobrze odcinaliśmy rywali do podań, ale najważniejsze, że potem to poprawiliśmy. Musimy się jednak uczyć, że nawet jak nie idzie, to dalej mamy grać swoje - analizował Kamiński.Obrońca reprezentacji Polski nie wskazał jednak, kto zawinił przy golu dla rywali.- Nie da się powiedzieć, kto i w którym miejscu powinien być. To nie jest tylko kwestia dośrodkowania, ale też tego, co wydarzyło się wcześniej. Takich sytuacji trzeba unikać - zaznacza Kamiński. Defensor przyznał również, że praca z Jerzym Brzęczkiem jest inna od tej z Adamem Nawałką.- Każdy selekcjoner ma swoje zasady i to zgrupowanie też było inne. Główna różnica jest taka, że wszyscy siedzimy przy jednym stole. To się najbardziej rzuca w oczy. Pozostałe zasady zostawię jednak dla siebie - uśmiecha się reprezentant Polski.Niektóre różnice widać jednak gołym okiem. Choćby tą, że Brzęczek zdecydowanie bardziej żyje meczem niż Nawałka.- Widać, że trener też jest zawodnikiem. Podpowiada nam jak rozgrywać piłkę, a to jest ważne - mówi Kamiński, a zapytany, jaki szkoleniowiec jest w przerwie, odparł:- To zależy o sytuacji. W przerwie miał nam coś od powiedzenia, ale to nie były krzyki, jednak dosadnie usłyszeliśmy, jak mamy grać - ucina. Z Wrocławia PJ, MiBi, RP