W Chorzowie reprezentacja Polski rozegrała ostatni w tym roku mecz (będący jednocześnie ostatnim spotkaniem w ramach Ligi Narodów). Rywalizacji z Holandią nie będziemy jednak wspominać dobrze. Na Stadionie Śląskim przegraliśmy 1-2. Dla Polski trafił Kamil Jóźwiak, natomiast zwycięstwo Holendrom zapewnili Memphis Depay i Georginio Wijnaldum. Tuż po meczu spotkanie skomentował trener Jerzy Brzęczek. - Patrząc na przebieg meczu z Holandią uważam, że zagraliśmy dobrze. W pierwszej połowie trzykrotnie podcięto nam piłki za linię obrony i mieliśmy z tego problemy, ale skorygowaliśmy to już w przerwie. Pozostaje natomiast pewien niedosyt, że bramki straciliśmy ze stałych fragmentów gry: po rzucie karnym i rożnym (...) Zabrakło nam konsekwencji, dokonaliśmy też wymuszonych zmian. Te dwie bramki jednak nas bolą. Rzut karny przypominał rzuty karne, które zostały podyktowane przeciwko naszej drużynie w Bośni i we Włoszech. Zdajemy jednak sobie sprawę jaką drużyną jest Holandia, jak jest wyszkolona i jak potrafi stwarzać sobie sytuacje w ataku pozycyjnym - powiedział selekcjoner. Brzęczek skomentował także wpis Marka Szkolnikowskiego, dyrektora sportu Telewizji Polskiej, który sugerując zwolnienie trenera napisał: "Teraz ja proszę, aby [Zbigniew Boniek] posłuchał nas, dziennikarzy sportowych i kibiców. Gorzej już nie będzie. Jeśli łączy nas piłka to nie tylko hasło PR to podejmie Pan mądrą decyzję". - Jeśli chodzi o rozmowę dotyczącą mojej przyszłości z prezesem Bońkiem to takiej nie było. Sam nie mam Twittera, nie żyję mediami społecznościowymi, ale jeżeli ktoś jest dyrektorem redakcji sportowej, to chyba nie jest odpowiednią osobą, która powinna decydować o losach selekcjonera. Każdy ma prawo coś napisać, ale nie będę się do tego ustosunkowywał - powiedział trener. Sebastian Staszewski, Interia, Chorzów