- Każdy mecz reprezentacji jest dla mnie zaszczytem. Zawsze do gry w kadrze tak podchodzę i każdy powinien tak podchodzić. Tym bardziej, że grałem z opaską kapitańską - tłumaczył Kamil. Zapytany o to, czy dzięki hat-trickowi wzrosną jego szanse na grę w West Bromwich Albion, gdzie ostatnio pełni rolę rezerwowego. - Wierze w to, że trener Bilić da mi szasnę. Zrobię wszystko, aby na następne zgrupowanie kadry przyjechać z większym ograniem w klubie - zapewnia. "Grosikowi" serce się uratowało w związku z faktem, że w końcu mógł zagrać przed kibicami. Na Energa Stadion przyszło około trzech tys. fanów. - Bardzo się cieszymy, że kibice powoli wracają na stadiony, choć widzimy, że w Polsce sytuacja epidemiczna jest coraz gorsza. Było 4-5 tys. ludzi, miło było słyszeć, że skandują moje nazwisko - nie kryje Kamil. - Piłka nożna jest dla kibiców, mecze bez nich są ciężkie, wiem to po sobie. Z nimi na trybunach piłkarz jest inaczej zmotywowany, ma większą adrenalinę. Na mecz z Włochami przyjdzie 11 tys. ludzi i czekamy na nich. Są zawsze najważniejsi - podkreślał "TurboGrosik". MiBi, Gdańsk