Przed mistrzostwami Europy we Francji 21-letni zawodnik znalazł się w gronie trzech piłkarzy, których selekcjoner Adam Nawałka nie zabrał na turniej. - Tęskniłem, obserwowałem i chciałem wrócić. No jasne, że przyjechałem po to, aby zagrać. Dania? Nie ma problemu, jeszcze lepiej! Zawsze dobrze grać z dobrymi zespołami - zadeklarował Dawidowicz. "Biało-czerwoni" batalię o awans do MŚ w Rosji rozpoczęli od wyjazdowego remisu z dużo niżej notowanym Kazachstanem (2-2). - Oglądałem ten mecz, który był rozegrany na sztucznej nawierzchni. Teraz sztuczne murawy należą do rzadkości w klubach. Dopiero po najbliższych dwóch meczach będzie można ocenić, jak wygląda obecnie nasza reprezentacja - powiedział Dawidowicz. Latem został wypożyczony z Benfiki Lizbona do VfL Bochum. - Do tej pory zagrałem we wszystkich meczach, jakich można było i wszystko jest w porządku. Ciężko porównywać ligę portugalską z niemiecką, ale bez wątpienia poziom Bundesligi jest wyższy. Są drużyny, w których nie zaszły zmiany personalne w porównaniu do poprzedniego sezonu, a beniaminek z Lipska jest w czołówce tabeli. To o czymś świadczy - podkreślił Dawidowicz. W przeszłości występował na pozycji defensywnego pomocnika lub stopera. - Teraz regularnie gram na środku obrony i taką rolę widzą dla mnie w klubie. Jednak lubię grać na obydwu pozycjach, więc wszystko zależy od trenera - zakończył Dawidowicz. Piłkarze reprezentacji Polski od wtorku będą trenować na boiskach Polonii Warszawa i KS ZWAR. W piątek odbędzie się oficjalny trening na PGE Narodowym, na którym w sobotę "Biało-czerwoni" zmierzą się z Danią, a trzy dni później z Armenią. Po pierwszej kolejce eliminacji mistrzostw świata 2018 Dania z dorobkiem trzech punktów prowadzi w grupie F. Polska po wyjazdowym remisie z Kazachstanem 2-2 jest na drugim miejscu. Oprócz "Biało-czerwonych" po jednym punkcie mają również reprezentacje Kazachstanu, Czarnogóry i Rumunii. Z zerowym dorobkiem stawkę zamyka Armenia.