W czwartek Czesi pokonali w Gdańsku "Biało-Czerwonych" 1-0. Pracujący w Polsce przez lata w takich klubach, jak Polonia Warszawa, Górnik Zabrze, Wisła Kraków, Dyskobolia Grodzisk i jeszcze niedawno Radomiak szkoleniowiec zza południowej granicy uważa, że zasłużenie. - Przez 70 minut nasz zespół wyglądał jako lepiej zorganizowany i poukładany. Można powiedzieć, że nowy selekcjoner naszej kadry dokonuje na razie dobrych wyborów oraz selekcji. Stawia na zawodników, którzy nie zawodzą. Szuka przy tym prostych rozwiązań. Dwóch solidnych środkowych obrońców, trzech graczy do środka pola, do tego dobrzy zawodnicy na bokach. W ostatnim miesiącu ta nowa reprezentacja gra o klasę albo dwie lepiej, niż było to we wcześniejszych dwunastu miesiącach - ocenia czeski zespół doświadczony trener. A co trener Liczka myśli o mocno dołującej ostatnio reprezentacji Polski? - Proponowałbym wziąć kartkę papieru, wypisać sobie na nich nazwiska piłkarzy, którzy grali w zespole Nawałki w 2016 i jakie kluby reprezentowali, a potem to samo zrobić z obecnym zespołem. Różnica wyjdzie sama z siebie. Wtedy waszą siłą była stabilna obrona. Na środku Glik, który wszystkim dyrygował oraz pewny Pazdan. Z prawej Piszczek, o którym kiedyś Mourinho powiedział, że jest najlepszym piłkarzem na swojej pozycji na świecie, a z drugiej strony Jędrzejczyk. Ta formacja dawała pewność. Teraz jest inaczej. Widać brak zgrania choćby środkowych obrońców - mówi ekspert znad Wełtawy. Trener Liczka dodaje przy tym. - Nawałka korzystał z grupy 14-15 piłkarzy. Tak też było w latach 70. kiedy wasza reprezentacja liczyła się w międzynarodowej stawce. Ja do dzisiaj pamiętam te nazwiska. Teraz widać, że wszystko jest w fazie budowy, zgrywania. Ważne są odpowiednie wybory, a także to, jak danym zawodnikom idzie w swoich klubach, czy grają czy nie - podkreśla. Wernera Liczkę zapytaliśmy kogo wyróżniłby za wczorajsze spotkanie na stadionie w Gdańsku? - Z przyjemnością wskazuję na mojego zawodnika, jakim jest pochodzący z moich stron bramkarz Pavlenka. Pochodzi z malutkiej miejscowości Hat, to kilometr od polskiej granicy, tuż przy przejściu granicznym w Chałupkach. Popisał się kilkoma naprawdę dobrymi interwencjami - mówi szanowany szkoleniowiec. Michał Zichlarz