Szymkowiak, który w "Biało-Czerwonych" barwach zaliczył 33 występy, ocenił że spotkanie stało na słabym poziomie, a podopieczni trenera Jerzego Brzęczka tylko przez kilkanaście minut, po straconym golu, pokazali się z lepszej strony. "Wtedy chwilę ruszyli do przodu, było kilka sytuacji, ale to wszystko. Wiadomo, że to był sparing, ale ja zawsze powtarzam, że w reprezentacji zawsze powinno się wyjść na boisko i zasuwać. Patrząc, jak porusza się na boisku Grzegorz Krychowiak, to przez chwilę zastanawiałem się czy samemu nie zgłosić akcesu do kadry. On wszystko robił na stojąco. Żal było patrzeć na taką grę" - przyznał były pomocnik Widzewa Łódź i Wisły Kraków. Zdaniem Szymkowiaka Czesi wcale nie zawiesili wysoko poprzeczki drużynie Brzęczka. "To nie był zespół, który narzucił duże tempo i za wszelką cenę chciał wygrać. Widać było, że ich trener kombinował ze składem, robił sporo zmian i że ta drużyna też jest w trakcie budowy. Inna sprawa, że Czesi jak już kilka razy weszli w nasze pole karne, to potrafili fajnie rozegrać piłkę" - zauważył. Szymkowiak był trochę zaskoczony, że Brzęczek zrobił tylko trzy zmiany i dopiero w końcowej fazie spotkania. "Widać było, że chciał koniecznie wygrać. Wystawił teoretycznie najmocniejszy skład, wrócił do sprawdzonego ustawienia taktycznego, rozgrywał ten mecz jakby walka szła o punkty. Jestem przekonany, że odbije się to na jakości naszej gry we wtorek z Portugalią. Nie wiem skąd się to bierze, ale drugie mecze w wykonaniu reprezentacji są jeszcze gorsze. Zobaczymy jak się ułoży sytuacja w grupie Ligi Narodów, bo jak Portugalia będzie musiała wygrać, aby zająć pierwsze miejsce, to boję się tego co nas może spotkać. Będzie "obrona Częstochowy". Po to się powołuje chłopaków z naszej ligi, aby pokazali się właśnie w takim meczu jak ten z Czechami. Jakoś nie wierzę, że trener da im nagle szansę we wtorek" - przewiduje. Szymkowiak pesymistycznie postrzega najbliższą przyszłość reprezentacyjnej drużyny. "Jesteśmy europejskim średniakiem, nie ma co się oszukiwać. Jest kilku niezłych zawodników, ale reprezentacja to w tej chwili tylko ich zlepek, a nie dobrze funkcjonujący zespół. Brakuje tego, co funkcjonowało przez trzy, cztery lata w kadrze Adama Nawałki, że był ustabilizowany skład i kilka wypracowanych schematów gry, które przynosiły efekt. Ta reprezentacja jest po prostu w budowie" - nie ma wątpliwości. Grzegorz Wojtowicz