- Wiadomo, że każdej porażki szkoda i każda zawsze boli, ale z mojej perspektywy trzeba zbierać doświadczenie. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, bo w drugiej połowie Czesi mieli jedną okazję i ją wykorzystali, a my mieliśmy swoje. Szkoda też sytuacji Roberta Lewandowskiego. Trzeba pracować dalej i jak najszybciej zapomnieć o tej porażce - powiedział Kądzior do kamery Interii. - Najpierw grałem na pozycji Piotrka Zielińskiego, bo w związku z tym, że przegrywaliśmy, mieliśmy wyjść trochę wyżej i próbować odbierać piłkę. Później, na ostatnie dziesięć minut, przeszedłem na swoją nominalną pozycję - precyzyjnie wyjaśnił. Po stracie gola obserwowaliśmy bardzo dobry fragment w grze Orłów, gdy okazało się, że nie tylko możemy stwarzać zagrożenia po kontrach, ale też w ataku pozycyjnym. - Czesi strzelili bramkę, dla nich to już był dobry wynik i stanęli w jedenastu za linią piłki. W takiej grze ciężko się odnaleźć, natomiast my pokazaliśmy, że umiemy stworzyć sytuacje nawet w ataku pozycyjnym. Tylko wiadomo, że tu musi być skuteczność - trzeźwo zauważył dwukrotny kadrowicz. Przed wtorkowym meczem w Guimaraes z Portugalią, gdzie już nawet korzystny wynik nie uratuje kadry przed degradacją z dywizji A Ligi Narodów, 26-latek nie zwiesza głowy. - Każdy mecz w reprezentacji to dla mnie wielka sprawa. Uważam, że trzeba się godnie pożegnać i według mnie takie zadanie będzie wyznaczone przez trenera - zakończył Kądzior. Z Gdańska MiBi