- Mecz nie ma wielkich konsekwencji, ale nikt nie chce ich przegrywać. Graliśmy dużo lepiej niż z Irlandią, ale piłka nie chciała wpaść. Wpadnie w odpowiednim czasie - stwierdził Boniek. Prezes związku zaznaczył, że tym razem nie może mieć pretensji do piłkarzy o brak zaangażowania. - Chłopakom zależało, drużyna się konsoliduje. Przykro, nikt nie chce przegrywać. Gratulowanie ciągle prezydentom innych federacji, że wygrali, nie jest przyjemnością, ale będziemy gotowi na eliminacje mistrzostw Europy - zapowiedział Boniek. Sternik PZPN nadmienił, że wtorkowy mecz z Portugalią w Lidze Narodów będzie miał dla naszej kadry ogromną rangę. - Remis lub zwycięstwo w Portugalii daje nam możliwość losowania do ME z pierwszego koszyka. Dla nas to będzie bardzo ważny mecz. A później mamy pół roku, by dobrze wypaść w eliminacjach ME. Pytany, co dotąd udało się selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi, odparł: - Po próbach, do których trener miał absolutne prawo, doszliśmy do wniosku, że system 4-5-1 i różne jego kombinacje... Było dziś widać, że Grosickiemu brakowało precyzji, ale to inny zawodnik, niż był półtora miesiąca temu. Pracy mamy, na niektórych pozycjach mamy deficyty. Na środku obrony brakuje trochę zawodników, ale nie płaczemy, bo z płaczu nic nie wynika - zaznaczył prezes. Boniek zwrócił też uwagę na mankamenty przy stałych fragmentach gry. - Jak mamy własne wyrzuty z autu, to prawdę powiedziawszy nie wiemy, co mamy z piłką robić. Wydaje mi się, że to trzeba potrenować. To wada nie tylko w reprezentacji, ale również na naszym poziomie krajowym. A to dodatkowy element, na którym nikt nigdy nie pracuje, a to można jakoś rozegrać - powiedział sternik PZPN, by na koniec odciął się od pytania o tylko trzy zmiany przeprowadzone przez selekcjonera. - Nie chciałbym tego oceniać, to już nie moja kompetencja. Art