Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polska - Chorwacja. Jednoznaczny plan rywali w sprawie Lewandowskiego. "Cel jest jeden"

Już dziś o godzinie 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się z Chorwacją na Stadionie Narodowym, licząc na to, że uda jej się odegrać za porażkę 0:1 poniesioną w Osijeku. "Biało-Czerwoni" przegrali wówczas skromnie, lecz na murawie prezentowali się przynajmniej o klasę gorzej od rywali. Jakie szanse nasza kadra ma tym razem, w meczu na własnym terenie? Czy Chorwaci mają się czego bać? Dlaczego przy okazji ostatniego meczu doszło do bójki kibiców? I jaki plan na Roberta Lewandowskiego ma trener Zlatko Dalić? Zapytaliśmy o to Ivana Molnara, pracującego w chorwackiej telewizji publicznej.

Reprezentacja Polski. Robert Lewandowski w meczu Polska - Estonia
Reprezentacja Polski. Robert Lewandowski w meczu Polska - Estonia/Andrzej Iwanczuki/REPORTER/Reporter

Tomasz Brożek, Interia: Spotykamy się po miesiącu z małym okładem. A ja wciąż mam przed oczami obraz gry z Osijeku. Chorwaci dali wtedy Polakom srogą lekcję futbolu. Wynik był skromny, ale różnica w grze ogromna. Tak też zostało to odebrane w Chorwacji?

Ivan Molnar, dziennikarz telewizji HRT: - Zdecydowanie. Ocena tego meczu była jednoznaczna. Chorwacja nie dała Polsce żadnych szans. Jedyną okazję na zdobycie bramki miał wówczas Lewandowski i nie wykorzystał jej. Ale Zlatko Dalić i jego piłkarze doskonale wiedzą, na co stać Roberta. Sam selekcjoner podkreśla dodatkowo, że w Warszawie spodziewa się zupełnie innej reprezentacji Polski. A cel Chorwatów będzie jeden - odsunąć Roberta Lewandowskiego jak najdalej od własnego pola karnego, czego ostatnio udało się dokonać Portugalczykom.

Nasza kadra jest w Chorwacji rozpatrywana głównie przez pryzmat Lewandowskiego? Czy inni piłkarze też są traktowani jako potencjalne zagrożenie dla chorwackiej defensywy?

Uwagę po ostatnim meczu obu ekip przykuwa też Nicola Zalewski, który w Osijeku świetnie wyglądał na lewej flance. No ale Lewandowski to bez wątpienia numer jeden. Dodatkowo ma kapitalny początek sezonu w Barcelonie. Tam jednak może liczyć na świetny serwis. A w reprezentacji nie otrzymuje podań w pole karne.

A co powiedzieć można o sytuacji kadrowej Chorwatów? Jest w niej przecież jeden wielki nieobecny i nie brakuje znaków zapytania.

Jest dylemat dotyczący Ivana Perisicia. On dawno nie rozegrał dwóch meczów pod rząd w pełnym wymiarze czasowym. A w starciu ze Szkocją spisał się kapitalnie. Zanotował zresztą asystę przy trafieniu Igora Matanovicia. Przy drugiej akcji bramkowej także zanotował kluczowe podanie dla jej dalszych losów. Zobaczymy, jaka decyzja dotycząca jego ewentualnego występu zapadnie dziś wieczorem.

Trener Dalić musi też zdecydować, kto zagra w środku pola u boku Luki Modricia. Brak Mateo Kovacicia do spory cios dla waszej reprezentacji?

- Cóż, wszyscy wiemy, że są rzeczy ważniejsze, niż futbol. Jego żona ma urodzić dziecko. Może do tego dojść dzisiaj, jutro... Nie wiadomo. Jako przyszły tata musi czuwać. Nie ma go i jego brak będzie odczuwalny. Ze Szkocją w środku pola zagrał Mario Pasalić. Spisał się słabo. Dostał żółtą kartkę i został zmieniony już w przerwie. Zastąpił go wówczas Petar Sucic. I to właśnie on lub Martin Baturina może zagrać w Warszawie w pierwszym składzie.

Generalnie więc Chorwaci przyjechali do Warszawy w świetnych nastrojach i pewni trzech punktów? Czy jednak powinni czuć pewien strach przed starciem z Polską na jej terenie?

- Na pewno mają się czego obawiać. Polska może pokonać każdego, jeśli będzie miała swój dobry dzień. Lewandowski zawsze może strzelić dwa gole i przesądzić o losach rywalizacji. Nie można więc w ciemno zakładać łatwej wygranej. Mimo obrazu ostatniej rywalizacji.

Przy okazji wrześniowego starcia w Osijeku, głośno było także o potyczkach, do jakich doszło na ulicach między kibicami. Wydaje się to trochę dziwne, zwłaszcza, że Chorwaci z Polakami żyją raczej w dobrych relacjach, czego sam doświadczyłem, będąc na miejscu.

- Powiem tak - w przeszłości mieszkałem przez pewien czas w Krakowie i wiem, jak to funkcjonuje między kibicami Wisły i Cracovii. W Chorwacji też pojawiają się tego typu problemy, zupełnie tak, jak w Polsce. Ale generalnie między Polakami i Chorwatami wszystko jest w jak najlepszym porządku. Na trybunach Stadionu Narodowego ma usiąść około 850 kibiców z Chorwacji. I liczymy na dobrą atmosferę.

W ostatnim meczu Chorwacja pokonała 2:1 Szkocję, choć do ostatniej chwili musiała drżeć o wynik. A przesądziła o nim ostatecznie analiza VAR, która już w 95. minucie wykazała spalonego przy potencjalnym trafieniu Che Adamsa na 2:2. Było więc gorąco...

- Śmiało można powiedzieć, że stało się to, co zwykle - w ostatnich minutach Chorwacja straciła koncentrację. Selekcjoner Zlatko Dalić był bardzo zły po tamtym meczu i otwarcie wyrażał swoją krytykę. Mówił, że drużyna nie wyglądała dobrze i powinna grać dużo efektywniej. Ale później wycofał się z tego. Przyznał, że przesadził i było sporo niezłych momentów. Podkreślił przy tym, że wierzy w swoich piłkarzy. A we wtorek Chorwaci zagrają już o niebo lepiej.

Wyjątkowo zmotywowani Chorwaci? Brzmi groźnie z polskiego punktu widzenia...

- Mimo problemów w ostatnim meczu Chorwacja ma swój dobry moment i komfortową sytuację. Wygrana w Polsce da jej przepustkę do ćwierćfinału Ligi Narodów. To będzie więc ważny mecz dla obu ekip.

A jak trener Dalić i jego sztab podchodzą do Ligi Narodów. Liczy się przede wszystkim dobry wynik?

- To na pewno. W ostatniej edycji Chorwaci dotarli aż do finału, w którym przegrali ostatecznie z Hiszpanią po serii rzutów karnych. Teraz więc cel jest jasny - trzeba pójść o krok dalej.

Reprezentacja Polski. Kapitan Robert Lewandowski/Foto Olimpik/REPORTER/Reporter
Michał Probierz/AFP
100 goli Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie. WIDEO/Do jednej bramki/POLSAT GO
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem