Polacy spisali się słabo. Austriacy częściej byli przy piłce, oddali więcej strzałów i stworzyli groźniejsze sytuacje. Mimo tego Wichniarek widział pozytywy w występie piłkarzy Jerzego Brzęczka.- Bardzo podobała mi się gra Krychowiaka, który był bardzo dobrym defensywnym pomocnikiem. Takiego Grzegorza chcemy oglądać. Z kolei Bielik zagrał pierwszy raz w podstawowym składzie i był jednym z najlepszych, nie bał się brać ciężaru gry na siebie. Zieliński w pierwszej połowie miał momenty, a w drugiej zaczął funkcjonować miedzy obroną a pomocą Austrii, czyli tam, gdzie najtrudniej go pokryć - analizował na gorąco Wichniarek.Austriacy mieli więcej dogodnych sytuacji, ale Polacy też mogli, a nawet powinni zdobyć bramkę. Najlepszą okazję miał Robert Lewandowski, który otrzymał świetne podanie od Kamila Grosickiego, ale z ośmiu metrów uderzył głową nad poprzeczką.- "Lewy" potrafi grać lepiej. Ta sytuacja nie była 100-procentowa, ale dla Roberta 1000-procentowa. Na 10 takich, strzela 9,5 ale dziś zabrakło precyzji. Zabrakło tej maszyny, którą widzimy w Bundeslidze... Szkoda! - przyznaje Wichniarek. - Mam do Roberta także trochę pretensji o to, że jest najlepiej grającym tyłem do bramki napastnikiem na świecie, a tego z Austrią nie widzieliśmy. Oczywiście musiał walczyć z dwoma obrońcami, ale często i w takich sytuacjach daje sobie radę - dodaje. Po sześciu spotkaniach Polacy dalej są w dobrej sytuacji. Prowadzą w grupie G i mają 13 punktów, czyli o dwa więcej od Słowenii i o trzy od Austrii.- Austrię trzymamy na dystans, cały czas mamy nad nimi przewagę. Musimy jednak pamiętać, że dziś nikt przed nami się nie położy. Każdy mecz trzeba wybiegać. Umiejętnościami piłkarskimi spotkania może wygrywać Francja, Hiszpania i Holandia, ale nie my. My każdy punkt musimy wywalczyć zaangażowaniem, motywacją, a dopiero na trzecim miejscu są umiejętności piłkarskie - nie ma wątpliwości Wichniarek. Michał Białoński, PJ, Warszawa Wyniki, terminarz i tabela "polskiej" grupy eliminacji Euro 2020