Zapis relacji na żywo z meczu Polska - Austria Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Polska - Austria Przykro patrzyło się na Polaków, których przeciętni Austriacy zamykali pod bramką. Przykro oglądało się, gdy Łukasz Fabiański musiał dwoić się i troić w sytuacjach sam na sam, podczas gdy Polacy takich nie potrafili stworzyć. Smuto wyglądał też Jakub Błaszczykowski, który miał pomóc, a po 20 minutach schodził z kontuzją. Z tak rozpaczliwego obrazu po oczach bije tylko jeden, ale wielki pozytyw - wynik. Dzięki remisowi Polacy wciąż są liderem grupy i sprawę awansu cały czas mają w swoich rękach. Jeśli jednak do końca eliminacji będą grali tak jak ze Słowenią i Austrią, to wypuszczą ją przy najbliższej okazji. Po porażce ze Słowenią trener Jerzy Brzęczek nie miał wyjścia - musiał spróbować wstrząsnąć zespołem. Rewolucji nie było, ale wymienienie trzech zawodników to i tak była spora roszada. Do gry po kontuzji wrócił Kami Glik (w miejsce Michała Pazdana), a bezbarwnego Mateusza Klicha zastąpił Krystian Bielik, na którego młodocianą piłkarską bezczelność liczył Brzęczek. Doszło jednak nie tylko do zmiany zawodników, ale też filozofii gry. Wszystko za sprawą Dawida Kownackiego, który zastąpił szukającego formy Krzysztofa Piątka. Choć w wielu przedmeczowych składach Kownacki awizowany był jako napastnik, to jednak wystąpił na skrzydle, tym samym robiąc miejsce w środku pola Piotrowi Zielińskiemu. To miała być odpowiedź Brzeczką na zarzuty o to, że jego drużyna gra schematycznie i przewidywalnie. Tym razem miała bowiem zaskoczyć przebojowymi bokami i nieszablonowością Zielińskiego. Miała, ale w pierwszej połowie kompletnie nic z tego nie wyszło. Kownacki w dobrych sytuacjach źle dośrodkowywał, a Zieliński kreatywnością przypominał poetę, który od lat nie jest w stanie sklecić ani jednego rymu. Długo na ich poziomie grał również Grosicki, ale wystarczyły dwie minuty, by skrzydłowy Hull posłał dwa świetne podania. Pierwsze w 29. minucie, gdy pięknie zewnętrzną częścią stopy dograł do Roberta Lewandowskiego, a ten nieatakowany z kilku metrów uderzył głową. Można obstawiać, że w 9 na 10 podobnych sytuacji napastnik Bayernu uderzyłby co najmniej celnie, ale tym razem posłał piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później, także po dośrodkowaniu Grosickiego i uderzeniu głową Glika, bramkarz Cican Stanković popisał się paradą i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Inne okazje? Tak, ale już po drugiej stronie boiska. Tam Austriacy rozgrywali piłkę, jakby grali w 11 na 8. Potrafili zamykać Polaków na ich połowie na 2-3 minuty, wymieniając w tym czasie co najmniej 20 podań. Polacy biegali za piłką, biegali za rywalami i za każdym razem wyglądali jak juniorzy, którzy bardzo chcą, ale nie potrafią odebrać piłki bardziej doświadczonym kolegom. Kibice zaczynali gwizdać, Polacy frustrować się, a rywale nakręcali się do zabaw z piłką. W pewnym momencie Aranutović poczuł się tak pewnie, że sugestywnie zapraszał Polaków, by spróbowali mu zabrać futbolówkę W efekcie Austriacy byli o centymetry od zdobycia bramki, bo uderzenie Aranutovicia trafiło w słupek. Później Łukasz Fabiański musiał uwijać się przy strzałach m.in. Valentino Lazaro, dwa razy ściągnął też piłkę rywalom sprzed nosa. Bramkarz reprezentacji Polski był jedynym zawodnikiem, który nie zawiódł. W drugiej połowie koledzy dalej go nie oszczędzali i dwukrotnie pozwolili Aranutoviciowi stanąć z nim oko w oko. W obu przypadkach Fabiański był jednak górą. "My chcemy gola, Polacy my chcemy gola" - śpiewało ponad 56 tysięcy widzów na Stadionie Narodowym, podczas gdy to Austriacy sunęli z kolejnymi atakami. Polacy postraszyli ich raz, gdy Kownacki głową zagrał przed bramkę, ale do tego dogranie nie doszedł nikt. Ofensywne możliwości Polaków zmniejszyły się jeszcze bardziej, gdy w 77. minucie boisko musiał opuścić Jakub Błaszczykowski. Pomocnik Wisły Kraków na murawie pojawił się 20 minut wcześniej, ale nabawił się kontuzji, więc Brzęczek ostatnią zmianę poświęcił na wprowadzenie za niego Mateusza Klicha. Ten w ofensywie prochu nie wymyślił, ale tak naprawdę chodziło o to, by utrzymać remis. Nie spodobało się to jednak kibicom, którzy piłkarzy Jerzego Brzęczka pożegnali gwizdami. Piotr Jawor, Michał Białoński, Olgierd Kwiatkowski, Warszawa Polska - Austria 0-0 Polska: Fabiański - Kędziora, Glik, Bednarek, Bereszyński - Grosicki (70. Szymański), Krychowiak, Bielik, Zieliński, Kownacki (58. Błaszczykowski, 77. Klich) - Lewandowski. Austria: Stanković - Lainer, Dragović, Posch, Ulmer - Lazaro (77. Ilsanker), Baumgartlinger, Laimer (89. Gregoritsch), Sabitzer, Alaba - Arnautović. Żółte kartki: Klich, Bielik - Arnautović, Sabitzer. Sędziował Viktor Kassai z Węgier. Widzów: 56 788. Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji Euro 2020