Walczyli, rozdawali łokcie, szarpali. Walczyli jak rzadko i wydawało się, że wszystko na nic. Piłkarska różnica została jednak zakopana, gdy Robert Lewandowski dośrodkował do Damiana Szymańskiego, a ten przeskoczył Luke'a Shawa i głową wpakował piłkę do siatki! Stadion Narodowy oszalał, a piłkarze pewnie uwierzyli, że są w stanie postawić się najlepszym na świecie.Ten rywal od zawsze rozbudzał wyobraźnię polskiego kibica. O cudownym remisie z Anglią na Wembley ojcowie opowiadali dzieciom, a nawet wnukom. I właśnie dlatego spotkanie na Stadionie Narodowym miało wielką wagę - mogło stać się mitem założycielskim kadry Paulo Sousy takim, jakim dla reprezentacji Adama Nawałki była wygrana z Niemcami. I to w momencie, gdy polska piłka znajduje się na zakręcie, a angielska wraca niemal na szczyt. Dziś Anglicy to wicemistrzowie Europy, a na Stadionie Narodowym wystawili 10 zawodników, którzy lipcowy finał Euro 2020 również zaczęli od pierwszej minuty. I właśnie z takim rywalem Polacy wyrwali remis w ostatniej minucie. Kiedy i gdzie oglądać Polaków na ME? - sprawdź już teraz! Polacy zaczęli tak, jak powinni zacząć zawodnicy świadomi tego, że piłkarsko są o klasę słabsi od rywali. Braki techniczne i motoryczne nadrabiali przebiegniętymi kilometrami i rozpychaniem się łokciami. Najlepszym przykładem był krytykowany od miesięcy Grzegorz Krychowiak, który w środowy wieczór w końcu przypominał wojownika i lidera środka pola. Wślizgami jeździli też Paweł Dawidowicz, Kamil Jóźwiak, a nawet Adam Buksa. Anglicy narzucili swoją grę dopiero, gdy Polacy trochę opadli z sił. Wtedy piłkarze Sousy cofnęli się pod swoje pole karne, ale robili wszystko, by Anglików do niego nie wpuścić. Polacy pozmykali boki, zagęścili środek pola, doskakiwali, gdy rywale przymierzali się do strzału z dystansu. Efekt był taki, że w pierwszej części goście ani razu celnie nie uderzyli na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Za to Polacy zagrozili rywalom dwukrotnie: najpierw sygnał ostrzegawczy wysłał Jakub Moder, ale jego uderzenie bez problemu złapał Jordan Pickord. Później to już Robert Lewandowski udowodnił, czemu miałby miejsce na boisku nawet w każdej reprezentacji świata. "Lewy" najpierw nie dał się powalić polującym na niego trzem przeciwnikom, a za moment był pod bramkę Anglików. Podanie od Karola Linettego miał już na nodze, ale nie dał rady czysto trafić w piłkę. Między piłkarzami obu drużyn iskrzyło tak mocno, że nawet podczas zejścia na przerwę doszło do przepychanek. Cześć zawodników skotłowała się na połowie boiska, a pozostali musieli się sporo napocić, by ich rozdzielić. W efekcie żółte kartki dostali Kamil Glik i Harry Maguire, którzy spięli się już w trakcie pierwszej części. Drugą połowę od mocniejszego uderzenia zaczęli Anglicy, ale Jack Grealish uderzył obok słupka, za to dopiero w 53. minucie goście oddali pierwszy celny strzał. Tyle że wtedy już zdecydowanie przeważali i stwarzali kolejne sytuacje. Raheem Sterling udowadniał, czemu jest czołowym skrzydłowym świata, Harry Kane sprawiał coraz więcej kłopotów, a po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła nawet w słupek bramki Szczęsnego. Nieuchronne się zbliżało i dopadło Polaków w 72. minucie. Kane spokojnie ułożył sobie piłkę 25 metrów przed bramką Szczęsnego, uderzył z rotacją i za chwilę polski bramkarz tylko bezradnie rozłożył ręce. Czy popełnił błąd? Piłka wyleciała zza pleców Jana Bednarka, odkręcała się, ale z drugiej strony nie był ani precyzyjnie, ani piekielnie mocno uderzona. Na świecie znaleźliby się bramkarze, którzy z takim strzałem by sobie poradzili. Trudne zadanie Polaków, czyli utrzymanie remisu, przerodziło się w arcytrudne. Piłkarze Sousy nie mieli już tyle chęci i przede wszystkim siły, co w pierwszej części, o fragmentach dominacji nie wspominając. Najlepszą okazję miał Karol Świderski, w którego piłką trafił Pickford, ale bramkarz Anglików zdążył naprawić swój błąd. Pickford był jednak bezradny, gdy po dośrodkowaniu Lewandowskiego w doliczonym czasie gry piłkę do bramki wpakował Szymański. Po remisie Polacy są na trzecim miejscu w tabeli i mają punkt straty do Albanii i pięć do Anglików. Polska - Anglia 1-1 (0-0) Bramki: Szymański (90. podanie Lewandowskiego) - Kane (72.) Żółte kartki: Glik, Krychowiak, Linetty - Phillips, Maguire Polska: Szczęsny - Dawidowicz Bednarek, Glik (80. Helik) - Jóźwiak (80. Frankowski), Linetty, Krychowiak (68. Szymański), Moder, Puchacz (80. Rybus) - Buksa (63. Świderski), Lewandowski. Anglia: Pickford - Walker, Stones, Maguire, Shaw - Sterling, Phillips, Mount, Rice, Grealish - Kane. Sędziował Daniel Siebert. Widzów: 56 212. Ze Stadionu Narodowego Piotr Jawor, Michał Białoński, Sebastian Staszewski