Michał Białoński, Interia: Paulo Sousa wychodzi z tarczą po wrześniowym trójmeczu w eliminacjach MŚ. Mimo olbrzymich kłopotów kadrowych zatrzymał Anglię. Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA: Trzeba rozdzielić dwie rzeczy - co innego wyniki, a inną rzeczą jest ocena merytoryczna naszego selekcjonera i jego kadry, oparta na obrazie gry. Ktoś, kto się nie zna na piłce, bazuje na wynikach i wybrzydza. Ocena merytoryczna jest prosta: na mistrzostwach Europy, poza 20 minutami meczu ze Słowacją, które miały ogromny wpływ na całość turnieju, zagraliśmy świetny mecz z Hiszpanią i bardzo dobry ze Szwecją. Proste błędy indywidualne spowodowały, że już po fazie grupowej wróciliśmy do domu. Tymczasem Paulo Sousa jest cały czas równie dobrym trenerem. Jestem natomiast przekonany, że gdybyśmy nie strzelili w 90. minucie meczu z Anglią wyrównującej bramki, grillowalibyśmy selekcjonera tak samo, jak do tej pory. To jest nasze zajęcie narodowe. Kadra zarówno sportowo, jak i mentalnie od dawna zmierza w dobrym kierunku. Już jej pierwszy mecz na Węgrzech, zremisowany 3-3, pokazał, że Paulo Sousa chce od zawodników innej piłki, która nie polega na przepychaniu wyniku, tylko odważnej grze, ciągłym parciu do przodu, wykorzystywaniu potencjału ofensywnego. Sousa po prostu nie jest minimalistą. Długimi momentami Anglicy nie oddawali nam jednak piłki. - To przecież wicemistrzowie Europy. Graliśmy ambitnie, świetnie zwłaszcza w pierwszej połowie. Po przerwie było ciężko, rywal wywierał presję. Brakowało nam Piotra Zielińskiego, który zagwarantowałby lepszej jakości podania z drugiej linii. Generalnie było to jednak fantastyczne spotkanie całej linii. Selekcjoner zaryzykował, wstawiając do wyjściowego składu Pawła Dawidowicza i manewr ten się opłacił. - Wszystkie pomysły Sousy wypaliły, ale my żyjemy stereotypami. Wielu ekspertów postawiło krzyżyk na Dawidowiczu po jednym meczu, a to jest przecież dobry piłkarz. Już w kadrze do lat 21 nie zawodził. Zresztą spójrzmy na nasz skład: oprócz 25-letniego Dawidowicza świetnie radzą sobie jeszcze młodsi Bednarek, Puchacz, Szymański, Moder, Jóźwiak, Frankowski, Buksa, Świderski. Te chłopaki zremisowały z Anglią. Jak na kraj, w którym rzekomo szkolenie leży na łopatkach, to całkiem niezły rezultat. I tak od kilku lat skaczemy od ściany do ściany. Pokonujemy Niemców, dochodzimy do ćwierćfinału Euro 2016, to mamy szkolenie. Po nieudanych MŚ 2018, Euro 2020 znowu go nie mamy. A teraz, po zatrzymaniu Anglii znowu je mamy. Trzeba spokoju i chłodnej głowy. Znamy swoje miejsce w szeregu. Do mundialu ciągle daleka droga, musimy walczyć w każdym meczu. Tym bardziej, że pierwsze miejsce przez ten remis nam raczej uciekło, a w barażach trzeba wyeliminować dwóch rywali, by jechać na MŚ. - Ciąży na nas strata punktów w Budapeszcie i końcówka marcowego meczu na Wembley, w której uciekł nam remis. W obu meczach nie udało się zrealizować planu przez błędy indywidualne. W kontekście układu tabeli wczorajszy mecz nie miał wielkiego znaczenia. Miał natomiast kolosalne psychologiczne, w procesie budowania drużyny, wzmacniania wiary w siebie. Jeśli chodzi o walkę o mundial, to optyka się nie zmienia: musimy wygrać w Albanii i z Węgrami u siebie. Robert Lewandowski tym razem nie strzelił bramki, ale zagrał jeden z najlepszych meczów w kadrze. - Robert zawsze trzyma wysoki poziom, jak na najlepszego napastnika na świecie przystało. Jednocześnie uważam, że gloryfikacja Roberta na każdym kroku nie sprzyja budowie silnego zespołu, bo to pomniejszanie wartości innych zawodników. Zadaniem Roberta jest jak najlepsza gra i on się z tego wywiązuje, ale potrzebujemy dobrze występującej całej drużyny. Dośrodkowanie Roberta do Szymańskiego było fantastyczne, ale nie zapominajmy, że nie byłoby całej akcji bez fantastycznego zachowania Modera, który w pięknym stylu uwolnił się od Walkera. Niezadowoleni z utraty prowadzenia w końcówce Anglicy zarzucają naszym piłkarzom rasistowskie zachowania, atakują Kamila Glika. - Na boisku rożne rzeczy się zdarzają, ale na pewno nie rasizm. Gdy patrzę na postępowanie Anglików, to śmiać mi się chce. Z jednej strony drużyna klęka przed każdym meczem, a potem Walker z pogardą patrzy na Glika i nie chce mu podać ręki na pojednanie. Właśnie od tego incydentu się zaczął cały smród. Wszyscy piłkarze są antyrasistami. W ferworze walki zdarzają się różne przepychanki, czasem puszczają ludziom nerwy, ale nie mylmy tego z rasizmem. Z ostatnim gwizdkiem sędziego emocje powinny opaść, natomiast wnoszenie oskarżeń, płacze, są nie na miejscu. Jesteśmy przeciwko rasizmowi, każdy na swój sposób. Anglicy przesadzili. Mam przed oczami Glika, który wyciąga rękę na pojednanie do Walkera, który nie rewanżuje się tym samym, tylko patrzy na Kamila z pogardą: "Co ty chcesz?". Ten gest Anglika zaognił sytuację. Selekcjoner Gareth Southgate narzekał na sędziego Daniela Sieberta z Niemiec. Według niego pozawalał naszym obrońcom faulować napastników Anglii, nie karał ich kartkami. - Nie interesuje mnie, co mówi Southgate. Trzeba powiedzieć, że Anglia to bardzo dobry zespół, który w drugiej połowie nas przycisnął i grało się nam ciężko. Natomiast nie stworzył żadnej stuprocentowej sytuacji. Bramka dla Anglii padła po strzale z dystansu, po którym piłka dostała rotacji odchodzącej, przez co Wojtek Szczęsny nie mógł nic zrobić. Niech Anglicy myślą o sobie, a nie mówią, że sędzia zaszkodził, albo pomógł Polsce. Są w końcu dżentelmenami, a takim nie godzi się chować za sędziego. Daniel Siebert prowadził mecz najlepiej jak potrafi. Rozmawiał Michał Białoński, Interia