- Andora wystawiła 11 zawodników, którzy grali bardzo blisko siebie. Jeżeli prowadziliśmy drybling, to byliśmy faulowani i trudno było nam nabrać szybkości. Tymczasem ja chcę, żeby moi zawodnicy zawsze grali szybko i tworzyli jak największą liczbę sytuacji - analizował na gorąco Sousa. Zapytaliśmy szkoleniowca, dlaczego zdecydował się grać trzema napastnikami, podczas gdy w zbliżającym się meczu z Anglią trzech snajperów na pewno nie wystawi. - Jestem zadowolony z tej decyzji. Napastnicy to nasi kluczowi zawodnicy i dzięki nim chcemy uzyskać większą dynamikę. Chcę przekazać przeciwnikom i zespołowi pewien sygnał. Musimy wspierać naszych snajperów - podkreśla Sousa. Szkoleniowiec był także zadowolony ze zmian. Wprowadzony Karol Świderski zdobył bramkę, z dobrej strony zaprezentował się również Kacper Kozłowski, a Sousa chwalił Przemysława Płachetę. - Trudno było się przebić środkiem, bo korytarz był zamknięty. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej i byliśmy bardziej groźniejsi. Zmieniliśmy styl gry. Chciałem wcześniej wpuścić Karola Świderskiego, ale później idealnie się wpasował. Cieszę się z jego bramki - podkreślał selekcjoner. Paulo Sousa o Anglikach Na drugim biegunie jest za to Arkadiusz Milik, który był jednym z najsłabszych zawodników na boisku. - Wymagam więcej od niego, ale także od innych zawodników. Długo nie grał w klubie, a teraz gra ciągle. Z każdym meczem będzie lepszy, choć musi być bardziej agresywny i podnieść poziom gry - zaznacza Sousa. Teraz przed reprezentacją Polski najtrudniejsze spotkanie, bo już w środę zmierzy się na Wembley z Anglikami. - Musimy im stawić czoła i być na mniej więcej tej samej intensywności, co oni. Jestem pozytywnie nastwiony. Możemy tam wygrać i tworzyć pewność siebie - uważa Sousa. Po dwóch meczach eliminacji do MŚ 2022 reprezentacja Polski ma cztery punkty, Anglicy zgarnęli sześć. Z Warszawy Piotr Jawor