15 czerwca 2016 roku debiutujący na wielkim turnieju Albańczycy grali z Francją na Stade Velodrome w Marsylii. 64 tys ludzi czekało na gola gospodarzy Euro do 90. minuty. Zbawcą Francji okazał się Antoine Griezmann, a potem bramkę na 2-0 zdobył rozgrywający turniej życia Dmitri Payet. Didier Deschamps posadził Griezmanna na ławce sądząc, że faworyt poradzi sobie bez lidera w starciu z outsiderem. Pomylił się. W 68. min Griezmann musiał wejść na boisko. Polska - Albania. Lewandowski w pomocy i w ataku W ostatnim spotkaniu fazy grupowej Albańczycy pokonali Rumunów 2-1 i tylko ujemna różnica bramek sprawiła, że nie awansowali do 1/8 finału Euro 2016. Tyle samo, bo trzy punkty zdobyli wtedy w swojej grupie Portugalczycy. Zerowy bilans goli pozwolił im ruszyć po tytuł najlepszej drużyny Europy. W wielkim finale pokonali w Paryżu Francję. Dla piłkarzy z Albanii to była przygoda życia. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie zaistnieli na wielkiej imprezie. Byli rewelacją już w eliminacjach wyprzedzając Duńczyków i Serbów. Ich sen trwałby może dłużej, gdyby w kwalifikacjach mundialu w Rosji nie trafili do grupy z Hiszpanią i Włochami. Zajęli w niej trzecie miejsce. O Euro 2020 bili się z Francją, Turcją i Islandią ogrywając tę trzecią drużynę u siebie 4-2. Przed Euro 2020 zespół Paulo Sousy mierzył się z Islandczykami w Poznaniu ratując remis 2-2. To fakty pokazujące, że dziś o zwycięstwo nad Albanią nie musi być łatwo. Drużyna Paulo Sousy jest osłabiona brakiem Piotra Zielińskiego i Mateusza Klicha - kreatywnych środkowych pomocników. Nie zagrają też Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik, choć obecność Roberta Lewandowskiego sprawia, że o atak kibice są spokojniejsi. Jeśli trzeba napastnik Bayernu Monachium cofa się po piłkę i sam kreuje sytuacje podbramkowe. Potrafi je przy tym wykorzystać lepiej niż jakikolwiek napastnik w historii polskiej piłki (69 bramek w 122 meczach). Ktoś musi jednak pomóc Lewandowskiego w rozbiciu zdyscyplinowanej defensywny Albańczyków, którzy w czerwcu potrafili zremisować bez bramek wyjazdowy mecz z Walią. Reprezentacja Polski to nadal wielki plac budowy, gdzie dominuje improwizacja i chaos. Olśnienie, którego doznał pod koniec stycznia Zbigniew Boniek, wciąż jest tylko snem maniaka. Wtedy były prezes PZPN zwolnił Jerzego Brzęczka, by oddać ster drużyny w ręce rewolucjonisty. Polska - Albania. Sousa i natura polskiej piłki Portugalczyk Paulo Sousa postanowił zmienić sposób gry kadry sięgając bardzo głęboko: do natury i mentalności polskiego piłkarza. Przewrócił fundamenty, by zespół narodowy polubił atak pozycyjny, próbował dominować rywali, chciał długo utrzymać piłkę. Brzmi pięknie, ale efekty praktyczne są zdecydowanie mniejsze od estetycznych. W ośmiu spotkaniach pod kierunkiem Sousy Polacy wygrali raz - w Warszawie z Andorą. W pozostałych siedmiu meczach stracili 14 goli. To liczba zastraszająca, która kosztowała drużynę porażkę w grupie podczas Euro 2020. Powrót do eliminacji mundialu w Katarze jest próba podniesienia się z depresji po mistrzostwach Europy. Polacy muszą dziś zwyciężyć, bo inaczej szansa na mistrzostwa świata w Katarze legnie w gruzach. Dotąd eksperymenty Sousy wywoływały dezorientację wśród kibiców i samych piłkarzy. Tyle indywidualnych błędów co na Euro 2020 nigdy się wcześniej nie zdarzało. Polscy piłkarze grzeszyli brakiem odwagi lub umiejętności, ale nie tracili bramek jak juniorzy. Sousa miał na starcie spory kredyt. Kibice byli zmęczeni bojaźliwą, nudną grą drużyny narodowej bez jasno określonego stylu. Dziś zaczynają za tym tęsknić. Jeśli drużyna Portugalczyka nie da sobie rady z Albańczykami, będzie to dowód, że brawurowy eksperyment Bońka jest o krok od całkowitej klapy. A wtedy drużynie narodowej grozi głęboki kryzys. Stawka jest więc ogromna. Sousa, Lewandowski i inni grają o swoją przyszłość. Na kolejnym mundialu w 2026 roku najlepszy piłkarz w dziejach naszego futbolu będzie miał 38 lat. Lewandowski nie może czekać. Coraz bardziej wygląda na postać tragiczną. Ma najwyższy status w piłce klubowej, tymczasem w kadrze jego jedyny sukces to ćwierćfinał Euro 2016. Na tym samym turnieju, gdzie Albania przeżyła swoją wielką przygodę. Dziś nie ma miejsca na kompromis. Albo Polacy zwyciężą, albo znajdą się na marginesie cywilizowanego futbolu. Teoretycznie szanse na mundial w Katarze nie przepadną, ale praktycznie spadną w okolice zera. Nie po to Boniek wyśnił Sousę, a Sousa piękną grę biało-czerwonych. Tak wzniosłe plany miały by się zawalić tak prozaicznie? Dariusz Wołowski